Dzięki przestrzeganiu zasad higieny zmniejszymy zachorowarność na COVID-19, a być może unikniemy też jesiennej epidemii grypy.
Po wakacjach dzieci wróciły do szkół, a rodzice do pracy. Tam gdzie nauka i praca nie jest zdalna trzeba i warto przestrzegać kilku prostych zasad, które mogą uchronić nas przed zakażeniem nie tylko koronawirusem, ale również groźnym choć oswojonym już w Polsce wirusem grypy. Mycie rąk czy unikanie tłumów wyjdą na dobre każdemu z nas.
Wirusy, takie jak SARS-CoV-2 czy grypy, wnikają do organizmu poprzez błony śluzowe. Mogą być roznoszone drogą kropelkową wraz ze śliną.W czasie trwającej minutę, głośnej rozmowy człowiek może być źródłem od tysiąca do stu tysięcy cząstek wirusa. A więc tam gdzie możemy zachowajmy półtorametrowy, bądź dwumetrowy dystans społeczny. To oczywiście nie jest jakaś magiczna granica, za którą wirus traci moc, ale po prostu łatwa do zapamiętania odległość. Zmniejsza ryzyko kontaktu z większymi kropelkami śliny emitowanymi podczas kaszlu czy kichania.
Jedynym sposobem na pozbycie się wirusa, który znalazł się na przykład na powierzchni naszej skóry jest zdezynfekowanie jej odpowiednim środkiem albo prościej - 20-30 sekund mycia rąk wodą z mydłem. Róbmy to po każdej wizycie w toalecie, przed jedzeniem, kiedy dłonie są widocznie zabrudzone oraz po kichnięciu, kaszlu, wysiąkaniu nosa.
Pilnujmy się - choć to nie jest łatwe - by nie dotykać oczu, ust i nosa nieumytymi rękami. Ta sama zasada odnosi się do maseczki, którą trzeba nosić w określonych miejscach. Wystarczy, że przed założeniem na twarz dotkniemy jej materiału dłońmi na których znajduje się wirus, wówczas jest duże ryzyko zakażenia. Również często dotykane powierzchnie, jak klamki, włączniki światła, biurka - powinny być często myte i dezynfekowane, a pomieszczenia w których pracujemy - regularnie wietrzone.