Po posiedzeniu zespołu zarządzania kryzysowego służby przekazały nowe informacje ws. pożaru dużego budynku przy ulicy Powstańców w Ząbkach na Mazowszu. "Mamy ogromne zniszczenia. Cały dach uległ spaleniu, poddasze. 4. i 5. kondygnacja uległy całkowitemu zniszczeniu. Woda przedostała się też do kondygnacji niższych" - przyznał Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej, nadbrygadier Wojciech Kruczek.

  • Strażacy wciąż pracują na miejscu pożaru, który w czwartkowy wieczór wybuchł w bloku przy ul. Powstańców w Ząbkach na Mazowszu. 
  • Już wiadomo, że zniszczenia wywołane przez ogień są ogromne. Dotyczą m.in. dachu i dwóch najwyższych kondygnacji.
  • Na razie nie wiadomo, kiedy mieszkańcy będą mogli wejść do swoich lokali i zabrać z nich potrzebne rzeczy.
  • Prokuratura wszczęła już śledztwo ws. pożaru. Na razie nie ma potwierdzonych informacji o tym, co mogło być jego przyczyną.


Jakie działania wykonują teraz strażacy?

Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej poinformował, że w wybudowanym w 1998 r. budynku było 211 mieszkań. Jak relacjonował, ogień przedostał się nawet do podziemnego garażu. Spłonął tam jeden samochód. 

Nadbrygadier Wojciech Kruczek przekazał, że na najwyższych piętrach budynku znajdowały się mieszkania dwupoziomowe. Wstępne ustalenia wskazują, że pożar rozprzestrzenił się z jednego punktu. Na razie nie wiadomo, co mogło być jego przyczyną. 

Dokumentacja budynku ma być sprawdzana m.in. pod kątem zabezpieczeń przeciwpożarowych.

W kulminacyjnym momencie akcji gaśniczej na miejscu było ponad 300 strażaków. Obecnie jest ich tam ponad 40. Do popołudnia będą przeglądać miejsca, gdzie może tlić się pożar. Później obiekt zostanie przekazany kolejnym służbom. 

Na razie nie wiadomo, kiedy mieszkańcy będą mogli wejść do swoich lokali, by zabrać cokolwiek. Może być to możliwe nawet za kilka dni.

 

Ile osób zostało poszkodowanych?

Kruczek przekazał, że jeśli chodzi o trzy osoby poszkodowane znajdujące się na zewnątrz obiektu, doznały "bardzo lekkich urazów" i nikt nie trafił do szpitala.

Poszkodowanych zostało też trzech strażaków. Jeden z nich miał uraz stawu skokowego, a innemu potrzebna była pomoc psychologiczna. 

Przystępujemy do szacowania, ile osób będzie potrzebować pomocy. Budynek będzie raczej wyłączony z użytkowania. To się potwierdzi po inspekcji budowlanej - mówił na konferencji wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski. Zapewniał o współpracy z burmistrz Ząbek i starostą powiatu wołomińskiego.  

Wsparcie dla pogorzelców ze strony władz miasta

Małgorzata Zyśk, burmistrzyni Ząbek poinformowała, że część pogorzelców została ulokowana w pobliskiej szkole. Inni trafili do hoteli, gdzie czekali na nich psychologowie. 

Mieszkańcy w większości znaleźli schronienie u swoich rodzin, przyjaciół, sąsiadów - wyjaśniła. Podziękowała też za duże wsparcie i ofiarność ze strony mieszkańców miasta dla pogorzelców. 

Zyśk wyraziła nadzieję, że budynek nadaje się do remontu. Zapewniła, że mieszkańcy powinni kierować się się do Urzędu Miasta Ząbki, jeśli potrzebują jakiegokolwiek wsparcia. Sekretariat burmistrza, zarządzanie kryzysowe, pani sekretarz, wszędzie mogą uzyskać informacje - mówiła.

Burmistrzyni wyjaśniła, że chodzi np. o pomoc w dostępie do niezbędnych leków czy wsparcie psychologiczne.

Co do wsparcia finansowego, oszacujemy straty, zobaczymy, jakie mamy możliwości jako miasto, jakie wsparcie możemy dostać od starostwa, od państwa, od wojewody, od lokalnych sąsiednich samorządów - powiedziała.

Prokuratura wszczęła już śledztwo

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga poinformowała o wszczęciu śledztwa w sprawie pożaru w Ząbkach.

Postępowanie prowadzone jest pod kątem sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach.

Aktualnie zarówno policja, jak i prokuratura oczekuje na przekazanie miejsca zdarzenia przez straż pożarną oraz decyzję Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego odnośnie możliwości rozpoczęcia czynności procesowych na miejscu zdarzenia - wyjaśniła prokurator Aleksandra Sroczyńska.