Szpitalny Oddział Ratunkowy. A w nim tłumy pacjentów, którzy po pomoc powinni zgłaszać się do przychodni POZ lub nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. To wcale nierzadki widok w szpitalach i jedna z największych bolączek polskich SOR-ów, które przecież mają udzielać pomocy osobom wyłącznie w ostrych stanach, po wypadkach.

Tymczasem na SOR-y zgłaszają się chorzy z przewlekłymi schorzeniami wymagający podstawowej diagnostyki, leczenia w poradniach specjalistycznych lub w POZ. Lekarze z Federacji Porozumienie Zielonogórskie informują, że szacunkowo zaledwie 30 proc. pacjentów, którzy trafiają na SOR, potrzebują natychmiastowej pomocy. Reszta w ogóle nie powinna się tam znaleźć.

W przypadku dzieci nieuzasadnionych wizyt na SOR jest jeszcze więcej - nawet 40 proc. A to powoduje, że ci, którzy wymagają natychmiastowej pomocy, czekają w kolejkach.

Cytat

Pacjentom brakuje społecznej solidarności i wyobraźni, bo przecież zajęci katarem lekarze SOR mogą nie zdążyć pomóc tym, którzy tego potrzebują

Pacjentami wymagającymi szczególnej troski są oczywiście dzieci, ale często ich rodzice wpadają w panikę przy prostych, łagodnych objawach.

Temperatura 38 st. u zakatarzonego 3-latka nie jest czymś tragicznym. To nie jest stan wymagający nocnej jazdy na SOR czy do nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, a tak się często zdarza. Do tego wszystkiego Ci sami rodzice potrafią kolejnego dnia przyjść jeszcze do poradni, do lekarza rodzinnego by potwierdzić diagnozę z SOR - mówi dr Agata Sławin, ekspert POZ.

Z katarem i biegunką u dziecka do lekarza POZ, nie na SOR

Warto przypomnieć w jakich sytuacjach bezwzględnie trzeba szukać pomocy w szpitalu, a kiedy wystarczy podać leki przeciwgorączkowe i obserwować dziecko.

W przypadku objawów przeziębienia warto zastosować leki łagodzące objawy, pilnować, by dziecko piło odpowiednią ilość płynów i uważnie obserwować. Każdy powinien mieć w domu termometr. Z temperaturą do 38 st., czyli stanem podgorączkowym, organizm radzi sobie z reguły sam. Dopiero powyżej należy podać leki przeciwgorączkowe, np. paracetamol i pamiętać, że dopiero po ok. 30 minutach powoduje on obniżenie temperatury. Takie leki powinny być w każdej domowej apteczce - wyjaśnia Joanna Szeląg, ekspert PZ.

Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego zwracają uwagę, że dziecko, które rano obudziło się z katarem, najczęściej nie wymaga wizyty w POZ w tym samym dniu. A już na pewno nie wizyty w SOR. Warto poczekać spokojnie, podać objawowe leki, oczyszczać nos, pilnować nawodnienia, w razie potrzeby zbijać gorączkę. Dopiero, gdy to nie pomoże, warto umówić się do swojego lekarza rodzinnego. Bardzo ważne jest postępowanie objawowe, wdrożone przez rodzica, obserwacja i znajomość objawów alarmowych.

Jeśli nie udaje się obniżyć gorączki poniżej 38 st., czy, mimo obniżenia temperatury, dziecko jest pokładające, senne, wyraźnie chore, to należy jak najszybciej skorzystać z porady. Tak samo trzeba postąpić w przypadku, gdy dziecko ma zaburzenia świadomości, trudności w oddychaniu, cechy odwodnienia lub zaburzenia krążenia, drgawki czy niewyjaśnioną wysypkę, która pojawiła się w czasie infekcji. Wtedy należy pilnie skontaktować się z lekarzem.

W większości miast działają też punkty nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Można także zadzwonić pod numer alarmowy - 999 lub 112.

"Możemy opóźnić pomoc tym, którzy jej naprawdę potrzebują"

Eksperci przypominają - na SOR nie jedziemy z katarem i kaszlem, nie mówiąc o bólu zęba czy urazie kostki sprzed tygodnia. Od tego są dedykowane poradnie.

Również w POZ często są wizyty z dzieckiem np. zabranym wprost ze żłobka czy przedszkola, bo pani powiedziała, że ma katar czy kaszle, czy miało podwyższoną temperaturę. Rodzic przychodzi do POZ, oczekując natychmiastowego przyjęcia, często bez pomiaru temperatury, bez jakiejkolwiek obserwacji objawów. To nie jest racjonalne - czytamy w komunikacie prasowym lekarzy POZ z Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

Specjaliści przypominają - SOR-y zajmują się udzielaniem pomocy w stanach zagrożenia zdrowia i życia. Możemy opóźnić pomoc tym, którzy jej naprawdę potrzebują. I jeszcze jedno - w poczekalniach na SOR-ze, w nocnej pomocy jest wielu chorych ludzi. Nie narażajmy niepotrzebnie naszych dzieci na kontakt z nimi. To może im bardziej zaszkodzić niż katar, z którym rodzice niepotrzebnie przyszli - podkreślają medycy.