Na szybko, na ciepło, na początek dnia – parówki sprawdzają się, gdy chcemy zjeść śniadanie w pośpiechu i na dłużej zaspokoić głód. Lubią je dzieci – są więc takim „pewniakiem” rodziców, choć podawanie ich wywołuje też pewne poczucie winy, bo jednak słyszymy o tym, że są niezdrowe. Czy faktycznie tak jest? I jak często możemy je jeść. Może warto się nad tym zastanowić, skoro w kalendarzu Dzień Parówki.
Czy faktycznie popełniamy tak wielki błąd, sięgając - choćby rano - po parówki? Choć tak popularne - to jednak nie cieszą się dobrą sławą, ze względu na swój skład.
Odpowiem przewrotnie, że wszystko w nadmiarze może nam zaszkodzić. Jeśli wybierzemy parówki z dobrym składem i nie będziemy przesadzać z częstotliwością, to sporadycznie mogą się pojawiać w naszym menu - uspokaja w rozmowie z portalem Twoje Zdrowie RMF24, Agnieszka Karelus, dietetyczka ze Szpitala MSWiA w Krakowie.
Podstawą jest czytanie etykiety. Ważne jest to, żeby zawartość mięsa wynosiła minimum 90 proc.
Unikajmy parówek zawierających MOM, czyli mięso oddzielone mechanicznie, ale zwracajmy też uwagę na dodatkowe wypełniacze w postaci: skrobi, tłuszczów roślinnych, a także oleju palmowego czy emulsji tłuszczowych. Często w składzie znajdziemy wzmacniacze smaku, takie jak glutaminian sodu czy fosforany. Producenci dodają również duże ilości soli, a nawet glukozę, która może podnosić poziom cukru we krwi - przestrzega specjalistka.
Choć nie należy obwiniać siebie o to, że je jemy i - zwłaszcza te lepszej jakości - mogą być elementem śniadania, to jednak nie powinniśmy mieć ich na talerzu częściej niż 2 razy w tygodniu.
Co ważne, produkt "dla dzieci" - wcale nie musi być zdrowszy. Czasami, taka nazwa przysłania znacznie gorszy skład i jakość mięsa. Warto zwrócić uwagę na konsystencję, bo w lepszych produktach jest ona zwarta, a w gorszych - gąbczasta. Pamiętajmy też, że dzieci do 3 roku życia, w ogóle nie powinny spożywać przetworów mięsnych takich jak: kiełbasy, parówki, konserwy czy wędzonki.
Wydaje się, że nie ma nic prostszego - gotujemy w wodzie lub wkładamy do mikrofali. Nie należy jednak tego robić, zwłaszcza jeżeli zawierają azotyn sodu. To syntetyczna substancja konserwująca - dodawanie jej do żywności ma chronić przed rozwojem bakterii. Podczas obróbki cieplnej powyżej 150 stopni Celsjusza - może on jednak wchodzić w reakcje, prowadząc do wytworzenia substancji rakotwórczych. Podobnie zresztą zachowuje się w kwaśnym środowisku żołądka.
Jak zatem należy przygotować parówki?
- Nie gotuj zimnych - wyciągnij je z lodówki około 15 minut wcześniej.
- Jeśli mają niejadalną osłonkę - ściągnij ją.
- Nie wkładaj ich bezpośrednio do zimnej wody - doprowadź ją do wrzenia, a następnie gotuj je na małym ogniu maksymalnie przez 5 minut. Wrzątek warto ściągnąć z ognia i dopiero wówczas wrzucić parówki na kilka minut.
- Zaleca się podgrzewanie ich w wodzie o temperaturze nieprzekraczającej 70-80 st. C.