W ostatnich dnia było o nim głośno z powodu operacji, którą prowadził w okolicy kabla energetycznego łączącego Polskę i Szwecję po tym, jak w tym rejonie Bałtyku pojawił się rosyjski statek należący do floty cieni. OPR „Heweliusz” - nieuzbrojony, lecz niezwykle ważny dla bezpieczeństwa morskiego. „To okręt, który pływa dużo i intensywnie” – mówi RMF FM kmdr ppor. Krzysztof Dyrcz, dowódca OPR „Heweliusz”. „Codziennie mamy do czynienia z sytuacjami, że podejrzane jednostki prowadzą różnego rodzaju działania i obserwacje tego, co dzieje się na dnie morskim” - przyznaje RMF FM kpt. mar. Damian Przybysz z 3. Flotylli Okrętów.
"Pracowity" - tak jednym słowem kmdr ppor. Krzysztof Dyrcz dowódca "Heweliusza" opisuje okręt w rozmowie z reporterem RMF FM. Jak rolnik orze pole, tak my nazywamy to trałowaniem hydroakustycznym. Robimy przejście metr po metrze, profil po profilu. Trwa to nieraz kilkadziesiąt, kilkanaście, kilka dób, a złożenie takiej mozaiki daje gotowy produkt, który potem biuro hydrograficzne opracowuje jako mapę morską - dodaje.
ORP "Heweliusz" zajmuje się badaniami dna morskiego, weryfikacją wraków i instalacji podwodnych, których obecność może mieć ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa żeglugi. Zebrane dane trafiają do Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej, gdzie są przetwarzane na aktualizowane mapy morskie.
W zeszłym tygodniu "Heweliusza" zadysponowano, gdy rosyjski statek - należący do tzw. floty cieni - wykonywał podejrzane manewry w rejonie, gdzie na dnie Bałtyku położony jest kabel energetyczny łączący Polskę ze Szwecją. Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM, po analizie danych nie wykryto zagrożenia dla podwodnej infrastruktury w rejonie kabla energetycznego. "Heweliusz" sprawdził blisko 30 kilometrów kwadratowych dna morskiego.
Dno morskie skrywa wiele tajemnic. Od tajemnic powstałych w sposób naturalny, po tajemnice tego, co jako ludzie położyliśmy na dnie i w jakim stanie to się znajduje i jak w danym momencie wygląda - mówi RMF FM kpt. mar. Damian Przybysz z 3. Flotylli Okrętów.
W świetle ostatnich zapowiedzi, że Morze Bałtyckie - podobnie jak wschodnia granica - może stać się miejscem ciągłej konfrontacji, zdolność do precyzyjnego obserwowania dna morskiego nabiera kluczowego znaczenia.
Morze Bałtyckie jest dzisiaj areną dość intensywnych działań u progu wojny bądź też hybrydowych - zaznacza Damian Przybysz. W tym kontekście, okręty hydrograficzne pełnią funkcję nie tylko badawczą, ale również obronną. Ich zdolność do identyfikacji i monitorowania obiektów na dnie umożliwia skuteczną ochronę infrastruktury i zapobieganie zagrożeniom.
Tylko pełna, aktualna i szczegółowa mapa pozwala odpowiednio szybko zareagować na każdą anomalię czy zagrożenie. Żebyśmy mogli ewentualnie zareagować i żebyśmy byli gotowi na potencjalne działania niepożądane - dodaje kpt.mar. Przybysz. Właśnie dlatego tak ważna jest ciągłość pomiarów i nowoczesne technologie wspierające hydrografię.
Dobra mapa morska i dobry kompas, to jest podstawa - podsumowuje komandor Dyrcz.
Służba na okręcie hydrograficznym różni się znacząco od tej na jednostkach bojowych. Okręt jest nieuzbrojony, natomiast wyposażony jest w wiele nowoczesnych urządzeń, które służą do pracy hydrograficznej.
Wyjście na morze to jest monotonia wachty morskich. To jest walka ze swoimi słabościami w związku z chorobą morską. To jest przebywanie dużej grupy ludzi w jednym małym miejscu. Trzeba z tym wszystkim sobie radzić i rozwiązywać. Skupić się na swojej robocie - mówi dowódca okrętu.
W hydrografii precyzja to podstawa, dlatego technologia musi być stale aktualizowana.
Chodzi o dokładność przede wszystkim. Im nowsza echosonda, im nowszy sonar, tym większa dokładność, tym lepsza jakość tych materiałów, które mamy - zaznacza dowódca. Okręty hydrograficzne, takie jak ORP "Heweliusz", są modernizowane na bieżąco - szczególnie pod względem wyposażenia hydroakustycznego i bezzałogowego.
To jest naprawdę wysoka klasa, jeśli chodzi o hydrografię - dodaje. Współczesne badania dna morskiego wspomagają również nowoczesne technologie, takie jak pojazdy podwodne - autonomiczne i zdalnie sterowane - które, jak podkreśla, również znajdują się na wyposażeniu "Heweliusza".
To jest echosonda wielowiązkowa, która pozwala na wykonywać batymetrie dna morskiego. Jej zadaniem jest przede wszystkim wykonywanie obrazu sonarowego w bardzo dobrej jakości - wyjaśnia RMF FM por. mar. Szymon Witkowski, członek załogi ORP "Heweliusz".
Jednym z uzupełniających narzędzi jest także autonomiczny pojazd podwodny, zdolny zejść na głębokość do 1000 metrów.
Wśród zaawansowanych urządzeń znajduje się również pojazd holowany, który odgrywa kluczową rolę w precyzyjnym pomiarze parametrów środowiska podwodnego.
Jest to pojazd holowany, który służy nam do tworzenia profilu prędkości dźwięku w toni wodnej - wyjaśnia. Dzięki temu urządzeniu możliwe jest uzyskiwanie w czasie rzeczywistym informacji o tym, jak zmienia się prędkość rozchodzenia się dźwięku na różnych głębokościach.
Wracamy regularnie w te same miejsca. Musimy mieć pewność, że dane są świeże - dodaje Witkowski, wskazując na strategiczne znaczenie powtarzalnych badań w okolicach portów wojennych i poligonów morskich.