Skoro płyn służy do mycia naczyń, to nie może być szkodliwy? W końcu myjemy nim wszystko to, co ma kontakt z żywnością. Jeżeli ktoś spotkał się z takim stwierdzeniem – powinien wiedzieć, że taki sposób myślenia to błąd i odtąd już dokładnie płukać: talerze, miski, kubki czy sztućce.
Wydaje nam się, że zrobiliśmy to dokładnie - piana zniknęła i wygląda na to, że płyn został spłukany z powierzchni: talerza, łyżki czy widelca. Czy tak jest, a czy tak nam się tylko wydaje - to duża różnica. To, że go nie widać - nie oznacza, że już go nie ma, a jeżeli jest to może powodować podrażnienie błon śluzowych.
Jeżeli regularnie nie pozbywamy się detergentu w całości - to narażamy się na ciągły kontakt z jego związkami, co może:
- zaburzać równowagę mikroflory jelitowej,
- osłabiać barierę ochronną przewodu pokarmowego,
- powodować reakcje alergiczne.
Takie codzienne działanie składników chemicznych - powoduje, że zaczynają się odkładać i kumulować. Część z nich wchłania się w jamie ustnej i to one oddziałują na śluzówkę. Inne docierają do żołądka i jelit - drażniąc i osłabiając mikrobiotę.
Pozostałość na przykład na szklance - może też wywoływać alergię kontaktową.
Lepiej więc pilnować, żeby resztki płynu nie zasychały na powierzchni i nie zostały później spożyte z posiłkiem
Ważne jest to, żeby nie przesadzać z ilością. Mniej płynu łatwiej jest spłukać - a wystarczy kropla na gąbce. Naczynia najlepiej myć pod bieżącą wodą z każdej strony - do momentu, aż zniknie piana, ale też nie będziemy wyczuwali śliskiej warstwy na powierzchni oraz zapachu.
Trzeba pamiętać, że środki do mycia naczyń to mieszanina związków chemicznych - które rozpuszczają tłuszcz i usuwają zabrudzenia. Choć skutecznie czyszczą naczynia z resztek jedzenia, to jednak nie powinny mieć kontaktu z układem pokarmowym.





