Kto z nas choć raz po szybkim wstaniu z pozycji siedzącej lub leżącej nie miał zawrotów głowy? Na szczęście nie musi to oznaczać żadnych problemów zdrowotnych. Jest jedynie niekomfortowe. A istnieje bardzo prosty sposób, żeby uniknąć tej sytuacji.

Dziwne uczucie po nagłej zmianie pozycji ciała to niedociśnienie ortostatyczne. Dochodzi do niego, gdy wstaniemy z pozycji siedzącej lub leżącej (fachowo nazywa się to pionizacją). Siła grawitacji spowoduje gromadzenie się krwi w dolnych kończynach. Wówczas mniej krwi jest w komorach serca, zmniejsza się pojemność minutowa i następuje nagły spadek ciśnienia tętniczego.

Na czym polegał eksperyment?

Naukowcy przeprowadzili badania na grupie 22 młodych kobiet (co ciekawe, do badania nie zgłosił się żaden mężczyzna). Poprosili je o wykonanie kilku ruchów nogami najpierw przed (uniesienie kolana do góry na 35-40 sekund zanim się wstanie), a później po wstaniu z pozycji siedzącej (krzyżowanie i napinanie nóg).

Zgodnie z raportem opublikowanym w czasopiśmie "Heart Rhythm", czynności te rzeczywiście spowodowały zmniejszenie spadku ciśnienia krwi, a także doprowadziły do zmniejszenia objawów odczuwanych przez kobiety.

Naukowcy porównali następnie objawy kobiet po wstaniu bez ruchu nóg z objawami doświadczanymi przy użyciu dowolnej metody ćwiczeń. Odkryli, że ruchy nóg były związane z mniejszym spadkiem ciśnienia krwi (10 mmHg) i zmniejszeniem objawów.

Chociaż obie metody zadziałały, prof. Satish Raj z kanadyjskiego Uniwersytetu w Calgary podejrzewa, że ludzie wybiorą podnoszenie nóg przed wstaniem, ponieważ jest to profilaktyczne.

Czy nadciśnienie ortostatyczne może oznaczać problem?

Objawy występują głównie u osób młodszych, zwłaszcza młodych kobiet.

Tak długo, jak objawy są krótkotrwałe, jest mało prawdopodobne, aby były oznaką poważnej choroby, powiedział prof. Raj. Gdyby powtarzało się to częściej, nie należy tego lekceważyć.

"Poleciłbym rozmowę z lekarzem" — powiedział Matthew Tomey, kardiolog z Nowego Yorku.

Cytat

W wielu przypadkach wniosek będzie taki, że jest to łagodne, ale trudno od razu odrzucić inne wyjaśnienia
- dodał kardiolog.
Opracowanie: