Dzieci z chorobą nowotworową nie są w grupie ryzyka ciężkiego przebiegu zakażenia koronawirusem. To optymistyczny wniosek z badania Polskiego Towarzystwa Onkologii i Hematologii Dziecięcej. Naukowcy sprawdzili, czy mali pacjenci ze zdiagnozowanym nowotworem mają przeciwciała na Covid-19.

W Polsce na chorobę nowotworową choruje ponad tysiąc sto dzieci. Polskie Towarzystwo Onkologii i Hematologii Dziecięcej postanowiło przebadać wszystkich tych małych pacjentów na obecność przeciwciał przeciwko wirusowi SARS-CoV2. Na początku pandemii pojawiła się informacja, że pacjenci z chorobą nowotworową należy do grupy wysokiego ryzyka ciężkiego przebiegu infekcji. Dla nas, jako leczących małych pacjentów było bardzo istotne, jak zakażenie będzie przebiegać. Chcieliśmy sprawdzić, czy dzieci chorowały - przyznaje profesor Wojciech Młynarski, hematolog i onkolog z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Pomiary przeciwciał wykonujemy w trzech punktach czasowych: w maju i czerwcu, następnie we wrześniu i w tej chwili trwa diagnostyka przeciwciał również wśród dzieci z chorobą nowotworową intensywnie leczonych - dodaje.

Dzieci łagodniej przechodzą zakażenie koronawirusem, niż dorośli pacjenci onkologiczni

Uzyskane wyniki bardzo zaskoczył naukowców. W maju mieliśmy potwierdzenie trzech rozpoznań zakażenia koronawirusem wśród badanych dzieci, których było ponad tysiąc sto. Bardzo nas zaskoczyło, że znaleźliśmy przeciwciała na koronawirusa u ponad sześciu procent dzieci, czyli w całej Polsce u ponad sześćdziesięciu małych pacjentów chorych na raka. To znaczy, że te dzieci przechorowały zakażenie koronawirusem bez żadnych objawów. To bardzo dobry prognostyk, bo wygląda na to, że te dzieci bardzo dobrze poradziły sobie z koronawirusem i to nie wpływa na ich leczenie choroby nowotworowej. To zupełnie inna sytuacja niż w przypadku osób dorosłych chorych onkologicznie, gdzie kolejne raporty pokazują, że ci pacjenci mają nawet trzy, cztery razy większe ryzyko ciężkiego przebiegu infekcji, a dzieci nie. Nasze badania trwają - dodaje profesor Wojciech Młynarski.

Jak wytłumaczyć odporność?

Wyniki tych badań wciąż są dla nas zagadką. Być może jest tak, że układ odporności dziecka nie jest jeszcze tak wyspecjalizowany jak u osoby dorosłej, nie ma wszystkich kompetencji. Infekcja koronawirusowa jest traktowana jak jedna z wielu infekcji, jakie organizm musi przejść. Inna hipoteza wskazuje, że te dzieci już na początku swojego życia przechodzą infekcje koronawirusowe, czyli zakażenie innymi koronawirusami, a potem w sposób krzyżowy reagują z antygenami wirusa SARS-CoV2. Na pewno duże znaczenie ma tu układ odporności. To nie jest tak, że pacjenci mają ciężki przebieg ze względu na to, że mają masywną infekcję koronawirusową. To ich układ odporności nadmiernie reaguje i degradowana jest na przykład tkanka płucna. To może prowadzić do niewydolności oddechowej, co bardzo rzadko zdarza się u dzieci - dodaje profesor Wojciech Młynarski.

Opracowanie: