Wiosna jest sprzymierzeńcem w zmianie nawyków żywieniowych. Z tygodnia na tydzień pojawiają się nowe, wczesne warzywa. Sałaty, szparagi, rzodkiewka - są nie tylko pyszne, ale też wspomagają nasz układ odpornościowy i dostarczają witamin i składników mineralnych.
Nowalijki to cenne źródło błonnika, który wspomaga procesy trawienia. Dodatkowo są niskokaloryczne i zawierają niewiele cukrów prostych, więc to idealny wybór, jeśli chcemy zgubić kilka kilogramów. Od czego zacząć?
Na pewno skorzystać z pomocy specjalisty, który przeanalizuje dotychczasowy sposób odżywiania - mówi nam Agnieszka Białkowska, dietetyk kliniczny i kierownik Działu Żywienia w Szpitalu Czerniakowskim w Warszawie. A jeżeli nie mamy takiej możliwości i chcemy sami wprowadzić zmianę, warto zacząć od sprawdzenia, ile posiłków spożywamy, czy są regularne, w jakich godzinach. Ile jest warzyw w naszej diecie, ile owoców, jaki rodzaj mięsa spożywamy, czy są ryby i ile pijemy wody. Oraz jaka jest nasza aktywność fizyczna - wymienia.
Tym, co najczęściej gubi pacjentów, jest nieregularny tryb odżywania się i pośpiech.
Biegniemy do pracy, szybka kawa, nie ma czasu na śniadanie - zauważa dietetyczka. W ciągu dnia jeden mały posiłek, ale wracamy do domu i wtedy jemy dużo, bo jesteśmy bardzo głodni. Często to za dużo węglowodanów, wysoko przetworzona żywność, zamawianie pizzy albo fast foodu i dużo słodzonych napojów. Do tego niewielka aktywność fizyczna i gotowa recepta na dodatkowe kilogramy - ostrzega.
Analiza własnego jadłospisu powinna być dokładna i uczciwa. Można notować w dzienniczku, albo specjalnej aplikacji. Trzeba zapisywać wszystko, nie tylko główne posiłki, bo najczęściej gubi nas podjadanie.
Pacjenci często przyznają, że podjadają na przykład orzeszki - mówi nam Agnieszka Białkowska. Słyszę, że przecież są zdrowe. Oczywiście są, ale cztery, pięć sztuk dziennie, a nie pół paczki. Tu cukierek, tam paluszek i okazuje się, że pacjent zjada 2.000-3.000 kalorii - przestrzega.
Połowę naszego talerza powinny zajmować warzywa.
Szparagi, rzodkiewka, pomidor, szczypiorek, sałata, marchewka, botwinka - wymienia specjalistka. Wszystkie nowalijki polecam, dodatkowo kolorowy talerz zachęca do spożywania, no i dostarcza dużo błonnika - dodaje.
Dietetyczka podkreśla, że dieta-cud nie istnieje.
Racjonalne odżywianie, czyli odżywiamy się według zaleceń żywieniowych, a więc 4-5 posiłków dziennie, pół kilograma mięsa tygodniowo, unikamy czerwonego mięsa - mówi Agnieszka Białkowska. Ryby dwa, trzy razy w tygodniu. Bardzo dobrym źródłem białka są rośliny strączkowe. Jaja, warzywa, owoce, odpowiednia ilość wody i nabiał, szczególnie jogurty, kefiry, maślanki, sery, jak najbardziej polecam. Warto włączać do diety produkty z każdej grupy, bo wtedy za żadnym nie tęsknimy i łatwiej wytrwać w diecie - proponuje.
Na początku zmiany nawyków żywieniowych, warto radykalnie ograniczyć, a najlepiej wyeliminować, napoje gazowane, napoje słodzone i słodycze.
Zrezygnujmy na przykład z codziennego jedzenia słodyczy dwa razy w tygodniu i już zobaczymy efekty - mówi nam dietetyczka. Ograniczmy duże ilości pieczywa, zamieńmy pszenne na żytnie i już będą efekty. Polecam małe kroki, wyznaczanie sobie małych celów, to robi świetny rezultat - zapewnia.
Zmiana nawyków żywieniowych, a nie tylko krótkotrwała, radykalna dieta, to szansa na utratę wagi, lepsze samopoczucie, a tym samym - lepsze zdrowie.
Oczywiście pamiętajmy o codziennej aktywności - dodaje specjalistka. Nie chodzi o forsowanie się, ale codzienny, godzinny spacer jest świetny. Teraz mamy coraz dłuższe dni, dużo słońca, Więc wyjdźmy na spacer, połączmy to ze zmianami w odżywianiu, a będą rezultaty - zachęca ekspertka.