Do każdego zabiegu chirurgicznego należy się odpowiednio przygotować. Jednym z zaleceń może być odstawienie nie tylko niektórych leków, ale też suplementów i preparatów roślinnych. Jak udowodnili naukowcy z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, mogą one zwiększać ryzyko krwawienia śródoperacyjnego. Jak wynika z ustaleń specjalistów z tej uczelni – ich lista jest całkiem spora i niejednokrotnie zaskakująca.
Badaczki z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu przyjrzały się substancjom czynnym, zawartym w preparatach roślinnych i suplementach diety pod kątem ich działania na krzepliwość krwi w trakcie zabiegów chirurgicznych.
UMW informuje, że aż 70 proc. pacjentów nie informuje lekarza o stosowaniu suplementów diety lub ziół. Wiele osób uważa, że to co naturalne, jest także bezpieczne, a tzw. "ziółka" jeszcze nikomu nie zaszkodziły. To samo dotyczy suplementów diety, kojarzonych przede wszystkim
z profilaktycznym wsparciem zdrowia. Tymczasem ich działanie nie jest jednowymiarowe. Mogą działać korzystnie na jeden problem, ale w innym stwarzać zagrożenie.
Właściwości zdrowotne czosnku są znane od dawna. Preparaty z nim w składzie są bardzo popularne, stosuje się je zazwyczaj dla wsparcia regulacji ciśnienia i profilu lipidowego. Tymczasem - jak podają badaczki z UMW - związki zawarte w czosnku hamują agregację płytek krwi, a więc powinno się je odstawić przynajmniej na kilka dni przed operacją, bo zwiększają ryzyko krwawienia. To samo dotyczy kory cynamonowca, która jest jednym ze składników wielu preparatów, obniżających glikemię i zwiększających wrażliwość tkanek na insulinę. Z tego powodu jest zalecana osobom z cukrzycą i insulinoopornością, które jednak nie zawsze wiedzą, że powinni przestać ją stosować, jeśli czeka ich zabieg.
Pod lupą naukowców znalazły się preparaty roślinne i suplementy diety, zawierające związki przeciwzakrzepowe, antyagregacyjne (hamujące zlepianie się płytek krwi) czy działające fibrynolitycznie (rozpuszczające skrzepy). Wszystkie one mogą znacząco wpłynąć na krzepliwość krwi i zwiększyć ryzyko krwawień okołooperacyjnych. Wśród potencjalnie ryzykownych substancji aktywnych znajdują się m.in. kumaryny - obecne w nostrzyku, cynamonowcu i arcydzięglu. Mogą one działać przeciwzakrzepowo jako antagoniści witaminy K. Kolejna niebezpieczna w tym kontekście grupa związków to salicylany - substancje zbliżone do kwasu acetylosalicylowego (aspiryny), które hamują agregację płytek. Występują np. w korze wierzby i aloesie.
Lista roślin o takim działaniu jest długa. Znajdują się na niej tak znane i popularne, jak np. miłorząb japoński, żeń-szeń, imbir, kurkuma, czosnek, dziurawiec i wiele innych. Są one także często stosowane jako przyprawy i dodatki do potraw - ale doktor Joanna Pieczyńska zastrzega, że w tej formie nie są w stanie zaszkodzić:
Autorki publikacji wskazują, że przy stosowaniu wielu preparatów jednocześnie ryzyko może się kumulować, szczególnie w połączeniu z lekami syntetycznymi stosowanymi przed lub po operacji.
Na świecie problem zaczyna być już dostrzegany - mówi dr Joanna Pieczyńska - Np. Amerykańskie Towarzystwo Anestezjologów, zaleca odstawienie suplementów i produktów roślinnych co najmniej dwa tygodnie przed planowanym zabiegiem - nawet jeśli nie są znane dokładne mechanizmy ich działania. Chodzi o bezpieczeństwo pacjenta i zasadę, że lepiej zapobiegać niż ryzykować niekontrolowanym krwawieniem. Tymczasem w Polsce mało kto konsultuje zakup suplementów z farmaceutą czy innym specjalistą - zauważa.
Publikacja autorek z Wrocławia to pierwsze w języku polskim opracowanie, które systematyzuje wiedzę o składnikach roślinnych zwiększających ryzyko krwawień okołooperacyjnych. Zawiera ona nie tylko wykaz substancji i roślin o takim działaniu, ale także opis mechanizmów ich wpływu na krzepliwość krwi oraz zalecenia dotyczące czasu odstawienia przed zabiegiem.