W związku z prowadzonymi poszukiwaniami Tadeusza Dudy Komendant Wojewódzki Policji w Krakowie insp. Artur Bednarek wyznaczył nagrodę pieniężną w wysokości 50 tys. złotych za przekazanie informacji, która bezpośrednio doprowadzi do zatrzymania mężczyzny. Małopolska policja podała również, że cały czas utrzymywane są kontrole samochodów - z uwagi na bliskość granicy - także po stronie słowackiej.
Śledztwo w sprawie poszukiwanego 57-letniego Tadeusza Dudy od wtorku prowadzi Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu. Mężczyzna jest podejrzewany o zabicie w piątek dwóch osób w Starej Wsi koło Limanowej - swojej córki i zięcia. Ciężko ranił również teściową.
Co do motywów działania sprawcy prowadzone są czynności dowodowe, które mają na celu ustalenie między innymi motywów jego działania. Więcej informacji na ten temat nie udzielamy - wyjaśniła prokurator Magdalena Gosztyła.
W toku wcześniejszego postępowania poszukiwany usłyszał zarzuty dotyczące znęcania się nad żoną oraz kierowania gróźb karalnych wobec teściów. Jak przekazała prok. Gosztyła, w toku postępowania zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji.
Zobowiązano go do systematycznego stawiania się w jednostce policji, zakazu kontaktowania się z pokrzywdzonymi oraz zbliżania się do nich na bliską odległość. Prokuratura nie miała informacji, by podejrzany nie stosował się do nałożonych środków - przekazała prok. Gosztyła.
W poniedziałek Prokuratura Rejonowa w Limanowej sformułowała przeciwko Tadeuszowi Dudzie akt oskarżenia dotyczący tamtych zarzutów.
Tadeusz Duda jest poszukiwany w związku z brutalną zbrodnią, do której doszło w piątek w Starej Wsi. Według ustaleń śledczych mężczyzna postrzelił swoją teściową, potem poszedł na inną posesję, gdzie zastrzelił córkę i zięcia. Ciężko ranna teściowa trafiła do szpitala. Podejrzany zbiegł - jego samochód odnaleziono w pobliżu ścieżki prowadzącej do lasu.
Trwa obława, w którą zaangażowane są siły policyjne z całego kraju - w tym kontrterroryści - oraz straż pożarna, wojsko i Straż Graniczna. Do poszukiwań wykorzystano psy tropiące, śmigłowce, drony z termowizją, w tym wojskowy bezzałogowiec Bayraktar. Małopolska policja apeluje, by nie wchodzić do lasów na Limanowszczyźnie, ponieważ każda osoba w lesie może zostać potraktowana jako potencjalny sprawca.
W związku z prowadzonymi poszukiwaniami Komendant Wojewódzki Policji w Krakowie insp. Artur Bednarek wyznaczył nagrodę pieniężną w wysokości 50 tys. złotych za przekazanie informacji, która bezpośrednio doprowadzi do zatrzymania Tadeusza Dudy.
Małopolska policja podała również, że cały czas utrzymywane są kontrole samochodów - z uwagi na bliskość granicy - także po stronie słowackiej.
57-letni Tadeusz Duda z zimną krwią zastrzelił swoją córkę i zięcia. Ciężko ranił także swoją teściową. Dramat rozegrał się w kilka minut. Zamordowani - 26-letnia Justyna i 31-letni Zbigniew - stanowili zgodne, spokojne małżeństwo. Mieli plany, budowali dom, wychowywali dziecko.
Gdy otworzyłem drzwi, bratowa biegła w moją stronę, ranna w ramię, z dzieckiem na rękach. Udało mi się przejąć malucha, ale ona upadła tuż przy mnie - relacjonuje pan Dariusz, brat zamordowanego Zbigniewa, w programie "Uwaga" TVN.
Mężczyzna był w swoim domu, gdy padły pierwsze strzały. Przez uchyloną roletę widział, jak sprawca przeładowuje broń i celuje do uciekającego Zbyszka.
Nie trafił za pierwszym razem. Potem zszedłem na dół, bo usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. Domyśliłem się, że może iść po bratową, która schroniła się z dzieckiem - wspomina.
Niestety, miał rację. Sprawca przebił się przez okno i ranił kobietę w ramię. Dziecko przeżyło, choć było całe we krwi swojej matki.
Ofiary bały się Tadeusza Dudy - twierdzi brat zamordowanego.
Zbyszek był złotą rączką, pomagał każdemu w okolicy. Miał złote serce. Oni unikali konfliktów, ale to on - Tadeusz - ciągle coś prowokował. Groził, krzyczał, pewnego razu przyszedł z kanistrem i powiedział, że spali wszystkich żywcem.
W rodzinie Dudy od dawna istniał poważny konflikt. Sprawca był objęty procedurą Niebieskiej Karty, miał też zakaz zbliżania się do bliskich. Dzień przed masakrą usłyszał prokuratorskie zarzuty - za groźby wobec teściowej i przemoc wobec żony.
To właśnie tamte wydarzenia mogły być zapalnikiem. Śledczy nie wykluczają, że kierowała nim żądza zemsty.
Tadeusz Duda zbiegł z miejsca zbrodni. Jego auto znaleziono porzucone przy opuszczonym ośrodku wypoczynkowym. Śledczy podejrzewają, że próbował zmylić trop. Później widziano go w pobliżu miejsca zamieszkania - oddał nawet strzał w kierunku policjantów. Od tamtej pory ślad po nim zaginął.
To bardzo trudny teren - mówi nadinspektor Roman Kuster z Komendy Głównej Policji. Góry, lasy, gęsta roślinność. Do poszukiwań zaangażowaliśmy ponad 500 funkcjonariuszy, psy tropiące, śmigłowce z kamerami termowizyjnymi i drony.
On zna każdy zakątek tych lasów. Jak przeszedł na rentę, to całe dnie chodził po górach. Kłusował - twierdzi pan Dariusz.
Mieszkańcy boją się wychodzić z domów. W całym regionie obowiązują blokady. Policja kontroluje każdy pojazd w promieniu 30 kilometrów. Mieszkańcy nie ukrywają strachu.
Siedzimy w domach, bo nie wiadomo, czy nie wróci. I czy nie ma więcej broni - mówią.
Śledczy podejrzewają, że poszukiwany strzelał z nielegalnie przerobionej broni, najprawdopodobniej przypominającej sztucer domowej produkcji. Przeszukiwane są stodoły, pustostany, piwnice i nowe budowy.
Największą ofiarą tej zbrodni może być dziecko zamordowanej pary. Maluch cudem przeżył atak, ale stracił oboje rodziców.
Teraz najpewniej któreś z nas - brat albo siostra - zaopiekuje się dzieckiem. Ale to się w ogóle nie powinno wydarzyć - mówi Dariusz przez łzy.