Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe poinformowało o szczegółach akcji ratunkowej na Zamarłej Turni. W piątek zginął tam taternik, a jego partner został sprowadzony do schroniska. W działaniach brali udział polscy i słowaccy ratownicy.

W piątek o godz. 15:43 TOPR dostał informację od turysty schodzącego z Koziej Przełęczy. Mężczyzna usłyszał wołanie o pomoc od taternika, którego partner spadł z dużej wysokości i bez oznak życia leżał zaklinowany w szczelinie.

Z powodu awarii śmigłowca TOPR poprosił o pomoc słowacką Horską Zachranną Sluzbę. Zorganizowano też kilkunastoosobową wyprawę ratunkową.

"O godzinie 17 na miejsce pierwszy dotarł ratownik dyżurny z Pięciu Stawów, który zastał partnera poszkodowanego wpiętego do podwójnej liny zjazdowej nad szczeliną brzeżną. Okazało się, że jego kolega leży nieprzytomny w szczelinie pomiędzy ścianą i śniegiem na głębokości ok. 8 metrów" - czytamy w komunikacie. Kilka minut później na miejsce dotarł słowacki śmigłowiec z dwoma ratownikami HZS.

Gdy ratownicy dotarli do poszkodowanego, okazało się, że jego obrażenia były śmiertelne. Zwłoki przetransportowano słowackim helikopterem do Zakopanego.

Partner zmarłego taternika został sprowadzony do schroniska i w asyście dwóch ratowników przewieziony do Zakopanego.

Z relacji uratowanego taternika wynika, że razem z partnerem wspinali się na Zamarłej Turni drogą Lewi Wrześniacy.

"Po ukończeniu wspinaczki rozpoczęli zjazdy na lewo od drogi, którą się wspinali. Po wykonaniu pierwszego zjazdu w okolice trawersu Zamarłej Turni dostał on sygnał od partnera, że może zjeżdżać. W trakcie tego pierwszego zjazdu zobaczył, jak jego kolega odchyla się i spada ze stanowiska" - relacjonuje TOPR w komunikacie. Na razie nie jest jasne, co było przyczyną wypadku.

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy fakty@rmf.fm albo skorzystać z formularza WWW.