Nie nagrywaj filmików, nie rób zdjęć, zniknij z pola widzenia poszukiwanego - to rada i apel do wszystkich, którzy zauważą 57-letniego Tadeusza Dudę. Mężczyzna w piątek przed południem zastrzelił córkę i zięcia, a także postrzelił teściową. Zakrojona na szeroką skalę akcja służb nie przyniosła jeszcze oczekiwanego skutku. Niebezpieczny 57-latek - prawdopodobnie z bronią palną - wciąż przebywa na wolności. "Jeśli go zobaczycie - powiadomcie koniecznie służby" - mówił w internetowym Radiu RMF24 Artur Dubiel, ekspert z Uniwersytetu WSB Merito, portal "Na Celowniku".

W piątek, w Starej Wsi koło Limanowej w woj. małopolskim w jednym z domów doszło do strzelaniny. Zginęły dwie osoby - młode małżeństwo w wieku 26 i 31 lat. Jedna osoba została ranna. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia samochodem, który następnie porzucił. Wciąż trwa policyjna obława.

Do osób przebywających w województwach małopolskim, śląskim i podkarpackim Rządowe Centrum Bezpieczeństwa rozesłało alert, by zachować ostrożność. Jednak jak zaznacza ekspert, po tylu godzinach sprawca może być już tak naprawdę bardzo daleko.

To jest tak naprawdę trochę wróżenie z fusów, bo nie wiemy, czy ten ktoś się oddalił, czy ten ktoś już sobie coś zrobił, czy może później sobie coś zrobi - tłumaczy Artur Dubiel.

Co zrobić, jeśli spotkamy poszukiwanego?

Tu taki mały apel. Wczoraj widziałem filmik, nie wiem, czy prawdziwy, jak ten sprawca z jakąś strzelbą miał biegać. Nie nagrywajmy tego, nie obserwujmy, tylko tak naprawdę oddalamy się i zgłośmy jak najszybciej służbom, że właśnie ten sprawca, bądź ktoś podobny do niego, w danym miejscu się znajduje - zaznacza ekspert.

Artur Dubiel wyjaśnia, że jeśli zauważymy podejrzanego, należy przede wszystkim pamiętać o własnym bezpieczeństwie i oddalić się, a następnie powiadomić służby.

Jest taka stara zasada - jeżeli my widzimy broń bądź materiał wybuchowy, to on widzi też nas, a to znaczy, że jesteśmy w jego zasięgu - przestrzega.