Mieszkańcy Stronia Śląskiego (woj. dolnośląskie) w końcu mogą czuć się bezpieczniej. Wody Polskie zakończyły przed wyznaczonym terminem prace na zaporze. To właśnie pęknięcie wału przy tamie przesądziło o skali zniszczeń podczas wrześniowej powodzi. Obiekt odzyskał zdolność do czasowego przetrzymywania wody.
Woda wydrążyła w wale wielką dziurę - to właśnie nią wdzierała się rzeka do miasta, powodując ogromne straty nie tylko w samym Stroniu Śląskim, ale także Lądku-Zdroju, Radochowie, Ołdrzychowicach czy Kłodzku. I to z jej powodu mieszkańcy żyli do dziś w ciągłym strachu przed kolejną powodzią.
Czuję, jakbyśmy mieszkali na bombie. W każdej chwili tragedia może się powtórzyć, szczególnie podczas roztopów. To dla nas bardzo stresujący czas - usłyszała reporterka RMF FM Martyna Czerwińska.
Informacja o zakończeniu prac zabezpieczających jest więc dla mieszkańców dużą ulgą. Może w końcu zasnę spokojnie, cieszę się, że mamy choć namiastkę bezpieczeństwa, bo na taki stały komfort psychiczny to chyba nigdy nie będzie tu szans - mówi pani Danuta ze Stronia Śląskiego.
Dziura została załatana kamienno-betonową grodzą i jak zapewniają Wody Polskie, zapora odzyskała zdolność do czasowego retencjonowania wody i przytrzymywania jej nadmiaru podczas nadejścia ewentualnej fali wezbraniowej. Prace udało się skończyć przed czasem. Według harmonogramu miały się zakończyć dopiero w czerwcu.
Zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom Stronia Śląskiego, Lądka-Zdroju, Radochowa czy Ołdrzychowic Kłodzkich było priorytetem naszych działań. Infrastruktura jest przygotowana na potencjalne ekstremalne zjawiska pogodowe - zapewnia Mateusz Balcerowicz, wiceprezes Wód Polskich.
Docelowo w miejscu dotychczasowej zapory powstanie nowy, zaawansowany technologicznie obiekt. Na to będziemy jednak musieli poczekać nawet kilka lat. Na razie "Program redukcji ryzyka powodziowego dla zlewni Nysy Kłodzkiej" jest poddawany konsultacjom społecznym. Odbudowa tamy jest jego elementem. Rozmowy z mieszkańcami zostały wydłużone do końca kwietnia.