Lalki ze szczecińskiej pracowni trafiły już na cały świat. I nic w tym dziwnego. Spod rąk Ilony Mingajło-Wright wychodzą nie zabawki, a porcelanowe rzeźby, prawdziwe dzieła sztuki. Każda jest inna, każda ma duszę. Lalki z pracowni Lightpainted Dolls są też niczym profesjonalne modelki. Wszystko dzięki unikatowej technice, w jakiej powstają.
Lalki pani Ilony to nie zabawki, a dzieła sztuki. Sama obawiałabym się dać je dziecku do zabawy. Są to typowo kolekcjonerskie lalki. Często kolekcjonerzy kupują je po to, żeby na przykład robić im zdjęcia, żeby je przebierać, żeby podziwiać. Zazwyczaj jest tak, że faktycznie stoją w gablotce i są podziwiane - mówi Ilona Mingajło-Wright.
Dzięki specjalnej konstrukcji mogą pozować. Lalki, które ja tworzę, to są tak zwane ball jointed dolls, czyli mają kule w przegubach, które pozwalają im przybrać niemal wszelkie możliwe ludzkie pozycje - mówi artystka.
Inspiracją dla pani Ilony jest sztuka, natura, a nade wszystko własne doświadczenia i kobiece ciało. Stworzenie jednej lalki to proces, który może zająć od kilku tygodni do nawet dwóch lat.
Każda lalka jest unikatowa, a proces jej tworzenia wymaga ogromnej cierpliwości i precyzji. Jak opowiada artystka, lalki zawsze nabierają życia w trakcie pracy. Mimo początkowego planu, to "lalka decyduje" jaki będzie jej ostateczny kształt.
Nawet jeżeli mam bardzo konkretny zamysł, to i tak to się zmienia w czasie pracy i zazwyczaj mnie też zaskakuje - mówi.
Tworzone przez nią lalki są eteryczne, niepokojące i pełne emocji. Artystka przyznaje, że w swoich lalkach wyraża to, co na co dzień pozostaje niewypowiedziane, co ukrywa się w zakamarkach duszy. Inspiracją dla niej stała się również mitologia słowiańska, która coraz mocniej wpływa na jej prace.
Mam plan w tej chwili taki, że prawdopodobnie jednym z następnych projektów będzie to, żeby zrobić cały ciąg boginek słowiańskich - mówi pani Ilona.
Lalki z pracowni Lightpainted Dolls znajdują domy na całym świecie, od Stanów Zjednoczonych, przez Europę, aż po Rosję, gdzie sztuka lalkarska jest najbardziej popularna. Choć są lalki, za którymi po sprzedaży autorka tęskni, to jednak rekompensuje to świadomość, że jej prace przynoszą radość innym.
Czasami klienci piszą do mnie, że budzą się rano i patrzą na lalkę, którą ja stworzyłam i im to dodaje chęci do życia - mówi pani Ilona.
Jak dodaje, to właśnie sztuka sprawia, że życie jest piękniejsze. I to sztuka sprawia, że w ogóle jesteśmy ludźmi.