Mecz piłkarskiej pierwszej ligi pomiędzy Ruchem Chorzów a ŁKS-em Łódź, rozegrany w sobotę na Stadionie Śląskim, zakończył się nie tylko sportowymi emocjami, ale też poważnymi zamieszkami, interwencją służb i serią zatrzymań. Władze zapowiadają wyciągnięcie konsekwencji, a prezydent Chorzowa deklaruje osobiste działania.
- Po burdach na meczu Ruch - ŁKS zatrzymano 19 osób, trwa identyfikacja kolejnych uczestników.
- Policja interweniowała z użyciem sił porządkowych po eskalacji zamieszek na Stadionie Śląskim.
- Czy Ruch Chorzów zostanie ukarany i jakie działania podejmie prezydent miasta?
Sobotni mecz przyciągnął ponad 13 tysięcy kibiców. Już w pierwszej połowie spotkania z powodu zadymienia po odpaleniu rac, sędzia zmuszony był na kilka minut przerwać grę.
Wśród bijących się kibiców byli zarówno sympatycy Ruchu Chorzów, jak i ŁKS-u Łódź. Służby porządkowe początkowo próbowały zapanować nad sytuacją, jednak szybko musiały wezwać policję. Na stadion wkroczyły policyjne oddziały, a także pojawiła się armatka wodna - choć ostatecznie nie została użyta.
Odpalili materiały pirotechniczne, doprowadzili do wzajemnej konfrontacji w swoich sektorach. Początkowo sytuację starały się opanować służby porządkowe, natomiast z uwagi na dość dużą eskalację tego incydentu poproszono o pomoc policję. Wtedy policja weszła na teren obiektu, użyła środków przymusu bezpośredniego i przywróciła ład i porządek - relacjonowała podkomisarz Magdalena Jurkowska z chorzowskiej komendy.
Zatrzymano 19 osób. Są to kibice obu drużyn. Policjanci z zespołu zajmującego się przestępczością pseudokibiców analizują nagrania z monitoringu i zapowiadają identyfikację kolejnych uczestników zamieszek.
Na szczęście, mimo burd, nikt nie odniósł obrażeń.