Opiekun i ratownik wodny, zatrzymani w związku ze śmiercią 15-letniego harcerza, usłyszeli zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Chłopiec utonął w jeziorze Ośno w wielkopolskiej miejscowości Wilcze podczas próby zdobycia sprawności. Prokuratura opublikowała szczegóły ustaleń śledczych. Chłopiec miał płynąć w pełnym umundurowaniu i butach.

  • 15-letni chłopiec utonął w nocy ze środy na czwartek w jeziorze Ośno w Wielkopolsce.
  • Nastolatek zdobywał sprawność harcerską, miał przepłynąć jezioro wpław, ale nagle zniknął pod wodą.
  • Opiekun i ratownik wodny usłyszeli zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci.
  • Śledczy ustalili, że chłopak musiał przepłynąć w pełnym umundurowaniu i butach około 500 metrów.

Do tragicznej śmierci chłopca doszło w nocy ze środy na czwartek w jeziorze Ośno w miejscowości Wilcze w pow. wolsztyńskim

Nastolatek podejmował próbę zdobycia sprawności harcerskiej, która miała polegać na przepłynięciu wpław jeziora i rozpaleniu ogniska na drugim brzegu. 

W pewnym momencie chłopak zniknął pod wodą. Nastolatka szukali strażacy z Wolsztyna, Kościana i Poznania. Ok. godz. 5:30 wyciągnęli ciało chłopca na brzeg.

Opiekun i ratownik wodny, którzy mieli go asekurować, usłyszeli zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci.

Ustalenia śledczych: Miał płynąć w ubraniu i butach

Prokuratura Okręgowa w Poznaniu poinformowała w piątek, że zarówno opiekun, jak i ratownik nie zapewnili chłopcu należytej asekuracji, doprowadzając do nieumyślnego spowodowania jego śmierci.

"Pokrzywdzony miał przepłynąć w nocy, w pełnym umundurowaniu oraz obuwiu, wpław jeziora na odległość 500 metrów. W tym czasie nie zachowano przewidzianych w takich wypadkach podstawowych zasad bezpieczeństwa, doprowadzając do jego śmierci" - czytamy w komunikacie prokuratury. 

Śledczy sprawdzają czy inni uczestnicy obozu harcerskiego byli poddawani podobnym "próbom".

Podejrzani: Marek G. - dowódca drużyny harcerskiej oraz Igor K. - ratownik wodny, nie przyznali się do winy. Wobec Marka G. prokurator zastosował dozór policyjny oraz poręczenie majątkowe, a także nakazał mu powstrzymanie się od działalności związanej ze sprawowaniem opieki nad małoletnimi oraz związanej z wykonywaniem funkcji drużynowego ZHR. Obu mężczynom grozi kara 5 lat pozbawienia wolności.

W obozie uczestniczyło ponad 70 dzieci. Wszystkie z nich były w wieku powyżej 10 lat. Na dzisiaj zaplanowano sekcję zwłok 15-letniego Dominika. 

Kontrolę w obozie harcerskim, gdzie doszło do tragedii, rozpoczęło w czwartek Kuratorium Oświaty w Poznaniu.