Pomimo ostrzeżeń trzeciego stopnia Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa o zagrożeniu dotarł do niewielkiej liczby mieszkańców województwa małopolskiego. "Coś nie zadziałało na poziomie operatorów sieci komórkowej (...). To musi być błyskawicznie naprawione, a konsekwencje wyciągnięte" - mówił jeszcze o poranku w rozmowie z reporterem RMF FM Pawłem Koniecznym wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar. Tymczasem - jak ustalił dziennikarz RMF FM Michał Krasoń - to błąd w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa sprawił, że mieszkańcy Małopolski nie dostali wczoraj ostrzeżeń przed silnymi burzami i wichurami.
To nie był spokojny wieczór w woj. małopolskim. Burza, która przeszła nad regionem, spowodowała blisko 700 interwencji strażackich. Częściowo zerwanych jest ponad 70 dachów. W nocy strażacy usuwali także gałęzie zalegające na drogach i walczyli z podtopieniami posesji.
W interwencje zaangażowanych było ponad 2,8 tys. strażaków.
I choć IMGW wydał alerty II stopnia, alert RCB dotarł do niewielkiej liczby mieszkańców województwa małopolskiego.
Wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar poinformował, że wczoraj przed godziną 13 urząd wojewódzki otrzymał potwierdzenie od RCB o wysłaniu alertów.
Z jakiegoś powodu do części mieszkańców te alerty nie dotarły. Z informacji, które w tym momencie mogę podać: coś nie zadziałało na poziomie operatorów sieci komórkowej - mówi wojewoda w rozmowie z RMF FM.
Jak dodał, RCB analizuje, dlaczego pomimo zgłoszenia i nadania alertów, te dotarły do jedynie części odbiorców i czy jest to powiązane z konkretnymi sieciami.
My najpierw sprawdziliśmy u siebie i u nas to wszystko zagrało. Zostało zatwierdzone, wysłane, trafiło do RCB. RCB również przysłało mi maile, gdzie mam te potwierdzenia, że ten alert został nadany do operatorów - mówi Krzysztof Jan Klęczar.
Nie po to jest procedura alertów, żeby one nie docierały do mieszkańców. Oczywiście to musi być błyskawicznie naprawione, a konsekwencje muszą zostać wyciągnięte - dodaje wojewoda.
Tymczasem jak ustalił dziennikarz RMF FM Michał Krasoń, to błąd w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa spowodował, że mieszkańcy Małopolski nie dostali wczoraj ostrzeżeń przed silnymi burzami i porywami wiatru. Wiadomo, że ostrzeżenie nie zostało wysłane z RCB do operatorów sieci komórkowych, wciąż nie wiadomo jednak dlaczego.
Jak usłyszał nasz reporter, mapę zagrożeń i obszarów, na które mają zostały wysłane alerty RCB aktualizowało wczoraj kilka razy, nawet w nocy. Okazało się jednak, że województwo małopolskie z jakichś powodów na tej mapie się nie znalazło.
Alert na ten obszar nie wyszedł. Na pewno nie jest to kwestia operatorów w tej sytuacji. Z tego, co ustaliłem, ten SMS nie wyszedł od nas, bo też system skonstruowany jest w ten sposób, że my przygotowujemy treść alertu i obszar, a następnie przesyłamy tę wiadomość do operatorów. Na razie sprawdzamy, czy był to błąd techniczny, czy ludzki - mówi rzecznik RCB Piotr Błaszczyk.
Po ustaleniu co dokładnie zawiodło RCB zapowiada sprawdzenie swoich procedur.
Dziś również pogoda może być niespokojna. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał alerty pierwszego stopnia niemal dla całego kraju. "Prognozowane są miejscami burze, którym będą towarzyszyć opady deszczu do 20 mm oraz porywy wiatru do 70 km/h, a punktowo do około 85 km/h. Lokalnie grad" - alarmują synoptycy.
W Małopolsce strażackie interwencje dotyczyły przede wszystkim gałęzi zalegających na drogach. To wynik silnego wiatru, jaki towarzyszył burzom.
W niektórych miejscowościach, w tym w samym Krakowie, spadł grad o średnicy nawet 2-3 centymetrów. W niektórych miejscowościach gradu było tyle, że krajobraz zmienił się na zimowy.
Bez prądu pozostaje nadal ok. 12 tys. odbiorców.
Strażacy zabezpieczali także uszkodzone dachy. Jak informuje dziennikarz RMF FM Paweł Konieczny, ucierpiało między innymi pokrycie bazyliki w Trzebini.
Kilka samolotów, które miały zaplanowane, lądowanie w Balicach zanotowało opóźnienia, jeden lot, z Londynu przekierowano do Wrocławia.