Makabryczne odkrycie w Suwałkach (Podlaskie). Tamtejsza Prokuratura Okręgowa wszczęła śledztwo ws. zwłok kobiety znalezionych w walizce. Sąd aresztował 50-letniego syna kobiety na trzy miesiące. Mężczyzna złożył już wyjaśnienia i przyznał się do winy.
Na ciało kobiety śledczy natrafili 30 czerwca w rejonie garaży przy ul. Reja w Suwałkach, jednak nie informowano wówczas o szczegółach sprawy.
Według prokuratury już na początku postępowania okoliczności wskazywały, że do śmierci kobiety doszło w innym miejscu, niż miejsce odnalezienia jej ciała.
Ciało kobiety nosiło już ślady częściowego rozkładu z powodu upływu czasu i działania temperatury otoczenia, ale nie stwierdzono żadnych ran i innych śladów wskazujących na przyczynę zgonu - poinformował w piątek zastępca prokuratora okręgowego w Suwałkach Wojciech Piktel.
Śledczy ustalili, że kobieta to 90-letnia mieszkanka Suwałk, zamieszkała przy ul. Pułaskiego. Prokuratura zatrzymała w tej sprawie 50-letniego mężczyznę - syna kobiety. Mieszkanie, gdzie wspólnie zamieszkiwali, zostało w środę przeszukane.
Po przeprowadzeniu sekcji zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej w Białymstoku nie ustalono jednoznacznej przyczyny zgonu i konieczne są dodatkowe badania.
Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut znieważenia zwłok ludzkich. Podejrzany przyznał się do tego czynu i złożył wyjaśnienia. Sąd w piątek zastosował wobec niego tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące.
W sprawie trwają intensywne czynności zmierzające do wyjaśnienia okoliczności zgonu kobiety, co w perspektywie może doprowadzić do zaostrzenia zarzutów - poinformował Piktel.