Depresja jest chorobą, która odpowiednio leczona daje szansę na normalne życie i funkcjonowanie w rodzinie, szkole i pracy. Osoby zmagające się z tą chorobą, niestety niejednokrotnie zwlekają z decyzją, aby udać się do specjalisty. Tylko on może dokonać prawidłowej diagnozy. W środę naszym ekspertem będzie psycholog dr n. hum. Elżbieta Piątek. Będzie pełnić dyżur między 11tą, a 12:30 pod numerem telefonu 12 200 00 10.
Marcin Czarnobilski: Przygotowywałem kiedyś reportaż o grupie osób cierpiących na depresję, którzy w ramach happeningu postanowili wyjść na ulicę, by zamanifestować swoją obecność w społeczeństwie. Gdy rozmawiałem z nimi, byłem zdumiony, że uśmiechali się, rzucali żartami. Byłem przekonany, że będą zamknięci w sobie i bardzo smutni. Czy w ten sposób maskowali swoją chorobę? A może ja po prostu myślę stereotypowo?
Kamila Wesołowska, psychiatra: Trochę tak. Niekoniecznie osoba chorująca, to taka która jest smutna. Skądinąd smutek jest emocją występującą u wszystkich ludzi, dającą nam m.in. informację, sygnał pod którym kryje się coś dla nas ważnego, coś co nas dotyka, bądź zastanawia. Na szczęście dzięki takim akcjom, o których pan wspomniał, zmienia się świadomość ludzi o chorobach psychicznych. Odrębny problem to tzw. maski depresji. Ktoś może być radosny, ale może maskować swoje prawdziwe problemy. Coś co powinno nas wtedy zaniepokoić, to przede wszystkim rozliczne dolegliwości bólowe, na które skarży się pacjent np. bóle głowy, brzucha, dolegliwości ze strony układu pokarmowego, bądź układu krążenia. Tutaj powinno się nam zapalić czerwone światło "stop" i powinniśmy zastanowić się, czy czasem nie lepiej jest od razu umówić się do specjalisty psychiatry, aby rozwiać wątpliwości.
Czy można rozpoznać depresję u kogoś z kim pracujemy na co dzień, spotykamy się towarzysko? Są jakieś charakterystyczne zachowania?
Bardzo cenne są sugestie osób najbliższych - ich niepokoje, wątpliwości. Jednakże, aby rozpoznać depresję należy zgłosić się do lekarza. Istnieje międzynarodowa klasyfikacja chorób, którą posługujemy się również w Polsce, gdzie wyszczególnione są objawy depresji typu: osłabienie koncentracji i uwagi, niska samoocena i mała wiara w siebie, poczucie winy, myśli i czyny samobójcze oraz zaburzenia snu i zmniejszony apetyt. U dzieci niepokoić powinny nas zmiany w zachowaniu, wahania nastroju, okresy drażliwości, agresji, ale też skłonności do izolacji, czy kłopoty w funkcjonowaniu w szkole.
O depresji chyba najwięcej dowiedziałem się od znajomego, któremu w wieku dwudziestu paru lat, najpierw zmarł ojciec, a potem niepełnosprawna, ciężko chora mama, którą opiekował się aż do śmierci. Nawet sam musiał zorganizować pogrzeb. Gdy stracił ojca, zaczął chodzić do psychoterapeuty, by przygotować się psychicznie do nieuchronnej śmierci mamy. Gdy ktoś doświadcza tak traumatycznych zdarzeń - skazany jest na depresję?
Nie zawsze osoby narażone na czynniki traumatyczne zapadają na depresję. Duża grupa ludzi w reakcji na stres ma objawy lękowe, które wymagają zróżnicowanego podejścia psychoterapeutycznego. Zwrócił pan uwagę na ważny problem doświadczeń traumatycznych, dotyczących m.in. żałoby, śmierci, przemocy, czy szeregu innych stresowych sytuacji życiowych. W latach 60. ubiegłego stulecia, tym zagadnieniem interesował się m.in. Prof. Caplan. Dzięki niemu znamy sposoby na prewencję zaburzeń psychicznych, innymi słowy wiemy jak pomóc osobie we wczesnym stadium wydarzeń traumatycznych.
Na czym polega depresja sezonowa?
Depresja sezonowa jest szczególnym typem tzw. zaburzeń afektywnych sezonowych, polegających na pojawianiu się epizodów depresji - głównie w okresie zimowym, czyli wtedy, gdy jest duży niedobór światła słonecznego. U części osób może występować na przełomie jesieni i zimy, bądź zimy i wiosny. Częściej dotyczy kobiet, przeważnie trwa około 3-4 miesięcy i charakteryzuje się: hipersomnią (nadmierną sennością), obniżeniem aktywności, ociężałością, tzw. "głodem węglowodanowym", czyli ochotą na słodycze oraz przyrostem masy ciała. Często ma przebieg nawracający, a u niektórych chorych pojawia się każdej zimy. W leczeniu stosujemy fototerapię - czyli leczenie światłem oraz leki głównie z grupy leków przeciwdepresyjnych.
Czy wiek ma znaczenie przy wychodzeniu z depresji?
Każdy wiek rządzi się swoimi prawami. Niemniej jednak ciekawym zagadnieniem, nad którym coraz więcej zastanawia się świat nauki, to tzw. teoria przywiązania i jej wpływ na regulację emocji w wieku dorosłym. Otóż każdy z nas był kiedyś niemowlakiem. W okresie, w którym dowiadujemy się o sobie od rodziców bądź opiekunów, wbrew pozorom dzieje się w naszym życiu psychicznym bardzo wiele. Według teorii przywiązania, od narodzin do około 2. roku życia, przechodzimy przez fazy, z których korzystamy w dorosłym wieku. Można powiedzieć, że są to takie narzędzia, które później wykorzystujemy np. w budowaniu wzajemnych relacji międzyludzkich i regulacji swoich stanów emocjonalnych. W związku z tym tempo, jak Pan to ujął "wychodzenia z depresji" jest sprawą indywidualną. Zbyt wczesne stawianie człowieka w sytuacji, która przerasta jego możliwości, generuje stres i może doprowadzić - zwłaszcza u dzieci - do rozwinięcia się zaburzeń psychicznych.
Jesteśmy zabiegani. Szukamy cudownej tabletki na każdy problem zdrowotny, np. tabletki na odchudzanie. Ma pani wielu takich pacjentów, którzy zamiast terapii, proszą o przepisanie leku, który w krótkim czasie przyniesie efekty w walce z tą chorobą?
Nie zawsze leczenie depresji wiąże się z zażywanie leków. Terapia jest oddziaływaniem pierwszego rzutu np. w depresji o typie ładownym. Niemniej jednak część pacjentów wymaga leczenia kompleksowego tzn. łączenia terapii oraz farmakoterapii. Oczywiście zdarzają się przypadki, w których pacjenci porzucają, bądź w ogóle nie podejmują próby leczenia u terapeuty. Jest to sprawa, którą należy uszanować i próbować zrozumieć. Każdy pacjent, który zgłasza się na wizytę do psychiatry powinien zostać potraktowany indywidualnie. Na pewno ważna jest psychoedukacja - czyli wytłumaczenie choremu, po co są leki i jakich efektów możemy od nich oczekiwać. Ostateczna decyzja w wyborze leczenia, trosce o siebie samego, ale też brania odpowiedzialności za swoje zdrowie, zawsze jest wyborem pacjenta.
Co mówi pani na ostatniej wizycie pacjentowi, który wygrał z depresją?
To zależy, co mówi pacjent, kończąc leczenie. Ponieważ na co dzień zajmuję się dziećmi, często z moimi pacjentami wracamy w rozmowach do bajek. Ostatnio jeden z moich podopiecznych wychodząc ze szpitala zacytował Włóczykija z Muminków: "Nikt nie powiedział, że dobre decyzje nie będą cię ranić. Niech pani doktor trzyma za mnie kciuki!"