"Każdy, kto popełnił błędy, poniesie (lub już poniósł) konsekwencje" - napisał w mediach społecznościowych premier Donald Tusk, odnosząc się do nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z Krajowego Planu Odbudowy. To pokłosie afery, jaka wybuchła w piątek w związku z przyznaniem dotacji z KPO firmom z branży gastronomicznej i hotelarskiej np. na zakup mobilnych ekspresów do kawy, jachtów, basenów czy piwa bezalkoholowego.
W piątkowy poranek zawrzało w sieci. Na mapie, która została zamieszczona na stronie internetowej Krajowego Planu Odbudowy, ukazano przedsiębiorstwa z branży HoReCa (hotelarstwo i gastronomia), które otrzymały dotacje. Niektórzy przedsiębiorcy, zamiast na innowacje, wykorzystywali pieniądze m.in. na firmowe jachty, budowę solarium, wymianę mebli czy zakup wirtualnej strzelnicy.
Firmy wskazywały m.in., że projekty mają na celu rozszerzenie działalności przedsiębiorstw czy podniesienie odporności przedsiębiorstwa na wypadek kolejnych kryzysów w branży HoReCa. Zgodnie z informacjami zawartymi na stronie internetowej KPO, na koniec lipca podpisanych zostało 1621 umów z firmami z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Sprawą już zajęła się Prokuratura Regionalna w Warszawie.
Dotacje krytykowali nie tylko internauci, ale też politycy - i to wszystkich ugrupowań. W piątek przed południem wiceminister funduszy i polityki regionalnej (MFiPR) Jan Szyszko zapowiedział wszczęcie przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP), która sprawuje nadzór nad wydatkowaniem tych pieniędzy, dodatkowych kontroli, które sprawdzą "każdą złotówkę" wydaną w ramach inwestycji dla branży HoReCa. Przyznał, że informacje o nieprawidłowościach do kierownictwa MFiPR dotarły kilka tygodni temu i to w związku z nimi ze swojego stanowiska pod koniec lipca odwołana została poprzednia prezes PARP Katarzyna Duber-Stachurska.
Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w piątek wieczorem na platformie X zapewniła, że działania naprawcze podjęto już dwa tygodnie temu. Oprócz odwołania prezes PARP, szefowa MFiPR wskazała na kontrole prowadzone w instytucjach, które odpowiadały za wybór beneficjentów, w tym w Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, której "przedstawiciele oświadczają dziś, że nie ma problemu". "Takie podejście jest nieakceptowalne i bulwersujące" - podkreśliła. Minister zaznaczyła, że budzący kontrowersje program to niecałe 0,5 proc. całego KPO; podkreśliła, że dotyczy on małych i średnich przedsiębiorców, którzy ucierpieli w czasie pandemii Covid-19.
Do sprawy odniósł się też premier Donald Tusk, który w piątek przed południem zapewnił, że "nie zaakceptuje żadnego marnowania środków z KPO". Dowiedziałem się, że o nieprawidłowościach czy możliwych nieprawidłowościach, albo niechlujności czy czasami głupio rozdawanych środkach, ministerstwo pani Pełczyńskiej-Nałęcz wiedziało już od pewnego czasu - powiedział podczas swojego wystąpienia w Łebie.
Mnie na razie te wyjaśnienia nie wystarczają. Będę chciał, jak najszybciej, aby ta kontrola doprowadziła do rzetelnej oceny każdej wydanej złotówki z tytułu tego projektu. Tam, gdzie ten wydatek był nieuzasadniony merytorycznie, będę oczekiwał szybkich decyzji włącznie z odebraniem środków, tam, gdzie one zostały ewidentnie nadużyte - zapewnił. Zero tolerancji dla tego typu praktyk - dodał.
W sobotę szef rządu napisał na platformie X, że "każdy, kto popełnił błędy, poniesie (lub już poniósł) konsekwencje". "Miliardy euro z KPO to wielkie projekty rozwojowe Polski. Włożyliśmy za dużo wysiłku w ich odblokowanie, by pozwolić komukolwiek na marnotrawstwo. Każdy, kto popełnił błędy, poniesie (lub już poniósł) konsekwencje. Niezależnie od stanowiska i partyjnej przynależności. A to, że PiS kłamie i manipuluje w tej sprawie, nie będzie żadnym usprawiedliwieniem. Dla nikogo" - stwierdził.