Prezydent elekt Karol Nawrocki oficjalnie zainaugurował swoją aktywność na arenie międzynarodowej. Jego pierwszym zagranicznym przystankiem była Bruksela, gdzie spotkał się z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte. Wizyta ta, zorganizowana na zaproszenie szefa Sojuszu, miała nieformalny charakter.
Według relacji obecnego na miejscu posła Marcina Przydacza, który w przyszłej kancelarii prezydenta będzie odpowiadał za sprawy zagraniczne, rozmowy przebiegły w niezwykle dobrej atmosferze.
W bardzo dobrej atmosferze odbyło się to spotkanie. Trwało dwie godziny, a było przewidziane nawet na krótszy czas, ale atmosfera była na tyle dobra, że panowie kontynuowali w dość takiej nieformalnej atmosferze, mogę wprost powiedzieć, że nawet przy zdjętych marynarkach. Widać, że iskrzy pewnego rodzaju dobra relacja, dobra chemia pomiędzy sekretarzem generalnym a Karolem Nawrockim, panem prezydentem elektem - podkreślił Przydacz.
Wśród głównych tematów rozmów znalazły się kwestie bezpieczeństwa, podsumowanie ostatniego szczytu NATO w Hadze oraz implementacja wypracowanych tam rozwiązań. Szczególną uwagę poświęcono polityce transatlantyckiej i wyzwaniom, przed jakimi stoi Sojusz w najbliższych latach. Jednak, jak zaznaczył Marcin Przydacz, dla Polski kluczowe pozostają zagrożenia płynące ze wschodu.
Nie zabrakło także rozmów na temat problematyki migracyjnej oraz wyzwań wewnętrznych, z którymi mierzy się obecnie Europa. Prezydent elekt spotkał się również ze stałym przedstawicielem Polski przy NATO Jackiem Najderem.
Jednym z wątków, który pojawił się podczas rozmów, była kwestia przyszłości Ukrainy w strukturach NATO. Przydacz odniósł się do wcześniejszych wypowiedzi Nawrockiego z kampanii wyborczej, podkreślając, że "dzisiaj nie ma warunków do tego, aby Ukraina w perspektywie następnych dni czy tygodni dołączyła do NATO i Unii".
Dodał jednak, że "kiedy takie warunki by się pojawiły, oczywiście potrzebna będzie zgoda wszystkich członków NATO. Dlatego możemy dzisiaj raczej skupić się na tych wyzwaniach, które są tu i teraz, a nie dyskutować o przyszłych scenariuszach, które będą się może realizowały za wiele, wiele lat".
Przydacz zaznaczył również, że prezydent elekt wielokrotnie podkreślał, iż "miejsce Ukrainy nie jest na cywilizacyjnym wschodzie, tylko na cywilizacyjnym zachodzie". Jednak, jak dodał, "by mogło się to jednak wydarzyć, potrzebne są także i pewne działania i gesty ze strony ukraińskiej, począwszy od rozliczenia się z tematyką historyczną, a skończywszy chociażby na kwestiach natury gospodarczych, które są dla Polski także bardzo ważne".
Po objęciu urzędu prezydenta, co nastąpi 6 sierpnia, Karol Nawrocki zamierza skoncentrować się na budowaniu koalicji bezpieczeństwa w regionie Europy Środkowej. Z całą pewnością odbędą się wizyty w regionie Europy Środkowej i Wschodniej - zapowiedział Przydacz. Na liście priorytetowych stolic, które zamierza odwiedzić prezydent elekt, znalazły się m.in. Waszyngton, Berlin, Wilno, Praga, Bratysława, Kijów oraz inne stolice państw sąsiadujących z Polską.
Jasne jest, że trzeba rozmawiać z sąsiadami, także i tymi, z którymi czasami niektóre rzeczy nas dzielą, ale od tego jest dyplomacja - podkreślił Przydacz, wskazując na otwartość nowej głowy państwa na dialog i współpracę międzynarodową.
W trakcie spotkania nie poruszano szczegółowo kwestii współpracy prezydenta z rządem, jednak - jak zaznaczył Przydacz - najważniejsze będzie, jak ułoży się współpraca pomiędzy prezydentem, zwierzchnikiem sił zbrojnych, a ministrem obrony narodowej.
Przydacz przypomniał także, że doszło już do rozmowy Nawrockiego z wicepremierem i szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, co jego zdaniem "zwiastuje, że ta współpraca może się układać co najmniej poprawnie". Obaj panowie rozumieją, że bezpieczeństwo jest sprawą, która powinna raczej łączyć nas bez względu na różnice polityczne, jakie są obserwowane pomiędzy różnymi politykami - dodał.