Od wielu miesięcy nie rozstajemy się z maseczkami. Choć stanowią kluczową ochronę przed rozprzestrzenianiem się wirusa, to warto przy okazji ich noszenia zwrócić szczególną uwagę na zdrowie naszych zębów i dziąseł. Maseczki mogą sprzyjać suchości w ustach, a przez to zwiększać ryzyko m.in. próchnicy. Jest w tym też trochę naszej winy. Jak zapobiec problemom, a jednocześnie zachować ochronę przed koronawirusem?
Maski ochronne zakrywające nos i usta zapobiegają transmisji wirusa na inne osoby. Jednak im dłużej je nosimy, tym więcej spostrzeżeń mają stomatolodzy. Choć rola maseczek w zapobieganiu transmisji wirusa jest ogromna, to należy przy tym zwrócić szczególną uwagę na higienę jamy ustnej i codzienne nawyki.
Powód? Amerykańskie Towarzystwo Stomatologiczne przestrzega, że rośnie liczba przypadków osób, u których występuje problem tzw. mask mouth. Są to wszelkie dolegliwości wynikające z suchości w jamie ustnej, jak np. zwiększone ryzyko próchnicy, stany zapalne dziąseł czy nieświeży oddech. Szacuje się, że mogą one dotykać co drugiego pacjenta pojawiającego się na rutynowej wizycie w gabinecie.
Dlaczego odpowiedni poziom wilgoci w jamie ustnej jest tak ważny? Ślina zmywa z powierzchni zębów resztki pożywienia, neutralizuje działanie kwasów oraz pełni barierę ochronną redukując ryzyko m.in. próchnicy. Wspomaga remineralizację szkliwa, przywraca równowagę pH oraz ma w składzie tzw. defensyny, białka, które zaburzają metabolizm bakterii i grzybów. Na tym nie koniec, w ślinie znajdują się również przeciwciała: s-IgA, IgG, IgM, które chronią nasz organizm przed infekcjami. Gdy śliny jest mniej, wtedy zaczynają się problemy - wyjaśnia dentystka.
Jedną z najważniejszych praktyk w tym przypadku jest regularna wymiana maseczki. Jeśli posiadamy jednorazową, to wymieniamy ją po każdym powrocie do domu, a gdy korzystamy z materiałowej, wówczas należy ją prać tak często, jak to możliwe. Aby utrzymać ją w czystości można umieścić ją w miseczce i zalać wrzątkiem, odczekać kilka minut, a następnie wyprać i dobrze wysuszyć. Jeśli wykonana jest z tkanin naturalnych, jak bawełna, to można wyprasować ją po praniu, by usunąć wszelkie drobnoustroje.
Dłużej otrzymująca się suchość w ustach, zwana kserostomią, sprzyja także dolegliwościom dziąseł i stanom zapalnych tych tkanek. Nie jest ona co prawda bezpośrednią przyczyną chorób przyzębia, ale może odgrywać istotną rolę w przypadku zapalenia dziąseł, które jest wczesnym etapem rozwoju paradontozy.
Ślina działa jak naturalny płyn do płukania ust. Niedostateczna wilgoć w jamie ustnej ułatwia rozwój stanów zapalnych dziąseł, które mogą ewoluować w paradontozę. Dlatego, gdy zauważamy tkliwość, obrzęk czy krwawienie z dziąseł, warto zweryfikować swoje nawyki higieniczne i zasięgnąć porady stomatologa - wyjaśnia ekspert portalu "Twoje Zdrowie".
Jeśli w ciągu ostatnich tygodni lub miesięcy dokucza nam problem nieświeżego oddechu, to prawdopodobnie również efekt częstego noszenia maseczki. Prawidłowość jest taka: im większa suchość w ustach, tym lepsze środowisko do namnażania się bakterii.
Nieświeżemu oddechowi winne są przede wszystkim te z grupy beztlenowych, które produkują lotne związki siarki (VSC). Specyficzna woń pojawi się po wielu godzinach noszenia maseczki, gdy w ustach zaczyna wysychać. Nie pomaga także fakt zmiany nawyków żywieniowych związany z epidemią.
Spędzając czas w domu, mamy większą skłonność do tzw. guilty pleasures, czyli przekąsek bogatych w cukry proste, mogą to być m.in. fast foody, słodycze, słodzone napoje, chipsy, ale też białe pieczywo. To raj dla bakterii, odpowiedzialnych za nieświeży oddech czy próchnicę - mówi dr Stachowicz.
Takie następstwa nie oznaczają, że powinniśmy zrezygnować z obowiązkowego noszenia maseczek. Jak wyjaśniają dentyści chodzi o to, by w trakcie ich stosowania, zadbać o zdrowe nawyki i kontrolować stan jamy ustnej.
Jak zapobiec rozwojowi chorób zębów i dziąseł, a jednocześnie nie rezygnować z noszenia nakrycia ust i nosa? - Oczywiście zakładanie maseczki nie zwalnia nas z konieczności mycia zębów. Nawet jeśli myślimy, że raz czy dwa razy możemy pominąć szczotkowanie, bo przecież i tak zakrywamy usta maseczką, to pojawić się mogą długofalowe skutki. Podstawą jest codzienna higiena jamy ustnej, uzupełnianie płynów i zwrócenie uwagi na to, by oddychać w maseczce przez nos, nie przez usta - radzi ekspert portalu "Twoje Zdrowie".
W czasie pandemii nie należy przekładać rozpoczętego wcześniej leczenia stomatologicznego, a także pamiętać o regularnych wizytach higienizacyjnych, zwłaszcza jeśli zmagaliśmy się do tej pory np. ze stanami zapalnymi dziąseł. Również dzieci wymagają właściwej opieki stomatologicznej i rutynowych zabiegów, jak lakierowanie czy lakowanie zębów.
Dotychczasowe zalecenia odnośnie higieny jamy ustnej pozostają aktualne: szczotkowanie zębów przynajmniej 2 razy dziennie pastą z fluorem, nitkowanie oraz stosowanie płynu do płukania ust. W aptekach dostępne są z kolei preparaty, które poprawią nawilżenie jamy ustnej m.in. ślinozastępcze w sprayu, ale też tabletki do ssania. Dodatkowym wsparciem będą wyselekcjonowane probiotyki dla jamy ustnej, które przywracając równowagę "dobrych bakterii", zmniejszają ryzyko próchnicy i powstawania płytki nazębnej, czyli głównego czynnika chorób dziąseł.
Maseczki będą nam towarzyszyły jeszcze wiele miesięcy, więc już teraz warto wyrobić sobie prawidłowe nawyki higieniczne, aby po uporaniu się z pandemią koronawirusa, nie walczyć z kolejną - problemów z zębami.