Przed wakacjami w naszym cyklu „Twoje Zdrowie w Faktach RMF FM” zebraliśmy wszystkie grzechy, które popełniają osoby wypoczywające nad wodą. Alkohol i brawura to niezmiennie najczęstsze przyczyny wypadków, ale czasem zapominamy o podstawowych rzeczach jak np. okrycie głowy i nawadnianie się. A to już krok od udaru słonecznego.
Nasz organizm nie lubi skoków temperatury. Trzeba pamiętać, że wchodząc do wody powinniśmy robić to stopniowo, nie zapominając o ochlapaniu okolic serca. Gdy kilka godzin leżymy na słońcu i wskoczymy od razu do wody możemy doznać szoku termicznego - mówi Jarosław Sroka, szef Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ratownicy podkreślają, że najlepiej kąpać się na strzeżonych plażach i tylko tam - jeżeli jest to dozwolone - skakać z pomostu. Mamy wtedy gwarancję, że woda jest tam głęboka i nie uszkodzimy sobie kręgosłupa.
Jeżeli jesteśmy and jeziorem, czy kąpiemy się w morzu - obserwujmy siebie na wzajem. Nigdy nie wiadomo, czy to my nie będziemy osobą, która dostrzeże jakieś zagrożenie, kogoś tonącego. Podobnie powinniśmy się też zachowywać pływając na jachtach czy motorówkach i w razie potrzeby nieść pomoc.
Z początkiem czerwca na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich swój dyżur rozpoczęły wodne karetki, który potrwa do końca września. Cztery takie łodzie stacjonują w Sztynorcie, w Giżycku, Rynie i w miejcowości Kamień nad jeziorem Bełdany. Ich rozmieszczenie pozwala ratownikom w 15 minut dotrzeć do niemal każdego miejsca na szlaku. Na swoim wyposażeniu mają taki sam sprzęt jak karetki kołowe. Podobne są też interwencje - pływamy do zawałów serca, małych złamań, czy udarów - mówi szef ratowników.
Najwięcej interwencji jest do typowych urazów żeglarskich. To m.in. urazy głowy, do których często dochodzi w czasie niekontrolowanych zwrotów jachtów. Wtedy poszkodowany zostaje uderzony bomem. W portach zdarza się, że żęglarze źle oszacują odległość do pomostu, skaczą, doznając złamań, czy zwichnięć. Również zdarzają się otarcia od lin, czy skaleczenia po nadepnięciu na ostre elementy, jak bosak. Na każdej łodzi trzeba być ostrożnym.
Gdy płyniemy na żaglach albo na motorówce, to często nie odczuwamy, że słońce cały czas mocno operuje. Zapominamy o kremach z wysokim filtrem, o nakryciu głowy, a także o nawadnianiu się. To może prowadzić do udarów słonecznych, które mogą powodować złe samopoczucie, gorączkę, wymioty.
Szczególnie powinniśmy uważać na dzieci, które szybciej potrafią się odwodnić. Po interwencjach ratowników widać też, że wypoczywający na wodzie potrafią zapomnieć o swoich lekach, które powinni przyjmować. Pakując się powinniśmy o tym szczególnie pamiętać.
Jeżeli chodzi o kamizelki ratunkowe czy inne środki, które mają pomóc utrzymać nas na wodzie, to ratownicy wymieniają tutaj dwa główne grzechy. Kamizelek jest za mało albo są niedostosowane do załogi albo są pochowane. Zdarzało się, że załoga miała ich komplet, ale osoba dorosła używała kamizelki dziecięcej. Niestety notorycznie żeglarze zamiast mieć je pod ręką chowają do bakist, które czasem nawet są zamknięte.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której dochodzi do nagłego załamania się pogody, zaczyna wiać silny wiatr i dopiero wtedy zaczyna się szukanie kamizelek. Może być już za późno - mówi Jarosław Sroka.
Przed wypłynięciem w rejs, warto sprawdzać w aplikacjach pogodę i możliwe niebezpieczne zjawiska pogodowe jak burze czy silny wiatr. Zdarza się, że osoby wzywające pomocy na wodzie nie wiedzą dokładnie, gdzie się znajdują - na jakim jeziorze albo jego części. Tutaj pomóc może aplikacja Ratunek, dzięki której ratownicy będą znali nasze położenie. Niezmiennie działają telefony alarmowe nad wodą - 601 100 100 oraz 984.