Mija rok od momentu, kiedy szkoły w Polsce po raz pierwszy zostały zamknięte z powodu pandemii koronawirusa. Po wakacjach uczniowie wrócili do stacjonarnej nauki, ale większość z nich tylko na niespełna dwa miesiące. Niektórzy chodzili na zajęcia nawet krócej z powodu zakażenia lub kwarantanny. Obecnie w szkołach uczą się tylko klasy 1-3. Część skutków zdalnego nauczania już jest odczuwalna, inne poznamy dopiero, kiedy dzieci i młodzież na stałe wrócą do szkolnych ławek.

Nauka w trybie zdalnym powoduje, że dzieci więcej czasu spędzają przed komputerem. Zdarza się, że lekcje trwają od 8.00 do 16.00. W tym czasie młodzi ludzie tylko na kilka krótkich chwil mogą odejść od monitorów. Mniej się ruszają. Nawet jeśli dziecko nie uprawia żadnego sportu, to minimalną dawkę ruchu miało zapewnioną na lekcjach wychowania fizycznego. Teraz i tego zabrakło.

Uczniowie mogą też odczuwać problemy z koncentracją. Niektóre dzieci nie są w stanie skoncentrować się na wykładowej formie nauczania. Nawet jeśli nauczyciele bardzo się starają i świetnych narzędzi używają do nauki zdalnej, to jednak w dużym stopniu uczeń zdany jest sam na siebie. Musi mieć na tyle dyscypliny w sobie, żeby słuchać, patrzeć na ekran i  wykonywać polecenia - mówi Aurelia Tomaszewska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 35 w Katowicach.

Nauka na niby?

Nauczyciele zauważają również, że niektórzy uczniowie nie uczestniczą w lekcjach albo po włączeniu komputera i sprawdzeniu obecności zajmują się czymś zupełnie innym. Stały dostęp do internetu skutkuje także tym, że część młodych ludzi nie pracuje samodzielnie m.in. podczas sprawdzianów i kartkówek. Jakie są braki w wiedzy dzieci i młodzieży dowiemy się zapewne dopiero, kiedy wróci nauka stacjonarna.

Brak samodzielności to problem, który dotknął także najmłodszych, choć w inny sposób. Uczniowie klas 1-3 już uczą się w szkołach, ale podczas nauki zdalnej ich samodzielność była znacznie ograniczona.

Najczęściej te dzieci siedziały w domu z rodzicami i nie mogły się uczyć w warunkach, w jakich powinny, czyli że od 7. roku życia zostają w klasie z panią i są samodzielne, zdane na siebie. Rodzice są zbyt opiekuńczy, najczęściej podczas zdalnej nauki siedzą przy dziecku. Najchętniej by pomagali, wspierali, pilnowali i dziecko nie ma wyjścia. To jest niedobre - mówi dyrektorka katowickiej podstawówki.

Zdalne nauczanie ma ogromny wpływ nie tylko na poziom wiedzy uczniów, ale także, a może przede wszystkim, na ich psychikę. Sporo uczniów tęskni za szkołą, kolegami i koleżankami, doskwiera im  brak bezpośrednich relacji

Część młodych ludzi reaguje jednak inaczej. Zanik relacji spowodował, że te dzieci nie odczuwają już potrzeby kontaktu z rówieśnikami. Na ile jest to poważny problem, nie wiem, ale myślę, że u niektórych osób to będzie pogranicze depresji. Rodzice może nie zdają sobie z tego sprawy - podkreśla Aurelia Tomaszewska.

Opracowanie: