Śląski Uniwersytet Medyczny chce rozwijać medycynę regeneracyjną. Do 2021 roku powstanie Centrum Badawczo-Wdrożeniowego Silesia LabMed. Koszt inwestycji to ponad 106 milionów złotych. „Nieszybko wyhodujemy organy, ale myślę, że można by stworzyć np. kawałek wątroby opartej głównie o naturalne komórki” – mówi w rozmowie z reporterem RMF MAXXX Wojciechem Marczykiem, prof. Aleksander Sieroń, kierownik Katedry Biologii Molekularnej i Genetyki SUM.

/Śląski Uniwersytet Medyczny /Materiały prasowe

Dzięki nowoczesnej technologii, w śląskim laboratorium będzie można stworzyć warunki do rozwoju medycyny regeneracyjnej.

Futurystycznym założeniem jest hodowla tkanek i organów, poza żywym organizmem, które mogłyby uzupełnić lub zastąpić zniszczone organy - mówi w rozmowie z RMF MAXXX prof. Aleksander Sieroń, kierownik Katedry Biologii Molekularnej i Genetyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Nowe laboratorium będzie się składało m.in. z banku komórek i tkanek. Będą przechowywane w warunkach, które umożliwią przywrócenie ich później do życia. W bioreaktorach będziemy mogli na skalę półprzemysłową hodować komórki zarówno zwierzęce jak i ludzkie - twierdzi prof. Aleksander Sieroń.

Całych organów nikt jeszcze nie hoduje. To jest melodia przyszłości. Natomiast możemy już hodować kawałki skóry, możemy hodować płaty komórek, które naśladują skórę z komórek pacjenta. Zrealizowaliśmy już dwa duże projekty we współpracy z Centrum Materiałów Polimerowych i Węglowych Polskiej Akademii Nauk w Zabrzu i Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach. Udało nam się wytworzyć syntetyczne polimery, których właściwościami można sterować, można na nich otrzymać ciągłe warstwy komórek, które można przenieść na oparzoną ranę lub uzupełnić brakująca skórę - wyjaśnia prof. Sieroń.

Obecnie trwają prace nad wyhodowaniem fragmentu tchawicy. Miałoby to zastosowanie przy oparzeniach, gdy osoba wdychała gorące powietrze i doszło do zniszczenia tego narządu.

Dziś naukowcy są już wstanie uzupełnić żywym materiałem chrząstki stawowe lub te znajdujące się w uchu. Próbują też otrzymać mniejsze kawałki rogówki, bezcenne w leczeniu urazów gałki ocznej. Testy tych technologii na zwierzętach wykazały, że organizm przyjmuje i utrzymuje wyhodowany materiał. Co istotne, jest on żywy w przeciwieństwie do stosowanych dzisiaj syntetycznych elementów np. soczewek.

Nieszybko wyhodujemy organy, ale myślę, że można by już teraz wykonać np. kawałek wątroby, czy jakiegoś naczynia, opartego głównie o naturalne komórki - dodaje prof. Sieroń.

(mc)