Problemy w życiu seksualnym mają negatywny wpływ na całokształt naszego życia. Obniżają poczucie zadowolenia z siebie, swojego ciała, rzutują na relację z partnerem i pogarszają ogólne samopoczucie. Jednym z najczęstszych spośród takich problemów u kobiet są zaburzenia przeżywania orgazmu. Czym jest anorgazmia oraz jak sobie z nią radzić opowiada ginekolog i lekarz medycyny estetycznej dr n. med. Marcin Nylec.
Jest to problem natury seksuologicznej, który polega na braku orgazmu, spadku jego intensywności lub znacznym opóźnieniu orgazmu w trakcie stosunku. O anorgazmii mówimy, gdy odczuwane jest zarówno pożądanie jak i wysoki poziom podniecenia, które nie przeradzają się jednak w satysfakcjonujący orgazm.
To frustrujące zaburzenie dotyka wielu kobiet. Badania naukowe pokazują, że w Polsce jest to nawet 27 proc. wszystkich pań, a więc doświadcza go co czwarta kobieta. Częste występowanie nie przekłada się na ilość wizyt u lekarza - jedynie niewielki odsetek kobiet zgłasza się po pomoc. Wynika to z wielu czynników. Oprócz niepotrzebnego poczucia wstydu czy lęku przed rozmową o tym problemie dochodzi kwestia samej natury orgazmu.
Jest to zjawisko przede wszystkim subiektywne, przez każdą kobietę odczuwane inaczej, a nawet różniące się zależnie od dnia, nastroju, stopnia podniecenia. Może być krótkotrwałe i intensywne albo rozciągnięte w czasie, płynące, ale łagodniejsze. Orgazm łączy się ze specyficzną reakcją fizjologiczną: skurczami mięśni dna miednicy, pochwy, zwieracza odbytu, podwyższonym tętnem. Jednak te zmiany nie są odczuwane.
Orgazm to przede wszystkim odczucie rozkoszy, czasem ekstazy, zatracenia, rozładowania napięcia, co łączy się z najróżniejszymi emocjami. Czasem można nie być pewnym, czy "to" faktycznie był orgazm. Ważny jest tu poziom samoświadomości i dotychczasowe doświadczenia.
Może pojawić się też pytanie: czy brak orgazmu jest chorobą, skoro zajmuje się tym lekarz? Każdy ma prawo do przyjemności, właściwego przeżywania swojego ciała. Brak orgazmu nie łączy się co prawda z bólem (kojarzonym najczęściej z chorobą), lecz także nie jest stanem naturalnym. Zdrowie to ogólny dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny, a zatem wszystko co łączy się z ciałem i obniża jakość naszego życia, jak najbardziej budzi zainteresowanie medycyny - podkreśla ginekolog dr Marcin Nylec
Anorgazmia może mieć wiele przyczyn. Wśród nich znajdują się te związane z naszym stanem zdrowia, zażywanymi lekami, zmianami hormonalnymi, urazami porodowymi. Anorgazmia może też wynikać także z problemów w relacji z partnerem oraz naszych przekonań, obaw ("muszę być najlepsza", "nie jestem dość dobra", "w tym wieku już nie powinnam") i złych doświadczeń. Do przyczyn zaliczyć też należy brak właściwej stymulacji, gry miłosnej, brak otwartości i autentyczności w przeżywaniu swojej seksualności.
Warto zaznaczyć, że istnieje anorgazmia pierwotna i wtórna. Pierwsza to taka, gdy nigdy nie doszło do orgazmu, a druga to utrata lub spadek intensywności doznawania tego stanu. Jeśli nigdy nie wystąpił orgazm nie trzeba panikować, gdyż tylko kilka procent kobiet, które nigdy nie miały orgazmu, nie będzie go mieć - podkreśla ekspert.
Nieodzowna może okazać się wizyta u seksuologa. Przed jej rozważeniem należy mieć na uwadze, że seksuologiem może być zarówno lekarz, jak i magister psychologii. Każdy ze specjalistów jest ukierunkowany na inne aspekty seksualności i ma inne uprawnienia. Psycholog nie może badać fizycznie (dotykać) pacjenta, a lekarz nie może przeprowadzać skomplikowanych testów psychologicznych. Ponadto lekarz-seksuolog może mieć podstawową specjalizację z ginekologii, urologii, psychiatrii czy chorób wewnętrznych i każdy spojrzy na problem z innej perspektywy.
Na co możemy liczyć w związku z wizytą? Na pewno na rozmowę o problemie w celu szczegółowej diagnozy i poszukiwania przyczyny. Leczenie opiera się na psychoterapii, tzw. treningu behawioralnym lub leczeniu farmakologicznym - w zależności od prawdopodobnej przyczyny. Terapia u seksuologa może być pracochłonna i długotrwała, może też nie przynieść spodziewanych rezultatów. Dużo zależy od własnego wkładu pacjenta. Jest jednak bardzo cenna i nie należy tej pomocy lekceważyć.
Dużo mówi się o dbaniu o naszą cerę, wygląd, ale praktycznie nie wspomina się o tym, że o orgazm też trzeba zadbać. Jest efektem poznania własnego ciała, otwartości na doświadczenia, samoakceptacji, szczerej bliskości i relacji z partnerem.
Dużo do zaoferowania ma również ginekologia estetyczna. Pozwala na rewitalizację miejsc intymnych, poprawę ukrwienia i unerwienia. Można leczyć suchości pochwy czy urazy poporodowe. Tego typu zabiegi należy traktować jako sposób dbania o siebie - mówi dr Marcin Nylec - do zabiegów ginekologii estetycznej, związanych z leczeniem anorgazmii zaliczamy laseroterapię, radiofrekwencję pochwy, O-shot, powiększanie punktu G. Wszystkie te metody są kierowane do kobiet z wtórną anorgazmią - dodaje dr Nylec.
Działanie lasera frakcyjnego (od fractional - ułamkowy, niecałkowity) polega na stymulacji komórek skóry do wytwarzania kolagenu, elastyny i innych substancji występujących naturalnie w skórze. Laser to skupiona wiązka światła, która powoduje lokalne mikrouszkodzenia. W trakcie pojedynczego naświetlania powstaje ich bardzo dużo, pod mikroskopem tworząc siatkę równomiernie ułożonych "kraterów". Uszkodzenia są najlepszym sygnałem dla otaczających, przetrwałych komórek do regeneracji. Ponadto pod wpływem ciepła obkurczają się włókna kolagenowe, co poprawia ich funkcjonalność.
Efektem działania lasera jest odmłodzenie, poprawa statyki pochwy i jej zwężenie. Pod wpływem lasera pobudzany jest w mięśniach pochwy glikogen, który stanowi pożywkę dla bakterii kwasu mlekowego. Wzrost naturalnej flory pochwy poprawia jej nawilżenie, co przekłada się na poprawę jakości stosunków. Efekty są długoterminowe, szczególnie warte polecenia kobietom z szerokim wejściem do pochwy (w konsekwencji porodu), czy kobietom w wieku pomenopauzalnym - radzi specjalista.
Minusem jest dyskomfort i zaczerwienienie od tygodnia do kilku po zabiegu. Jednak sam zabieg, podobnie jak wszystkie inne opisane później, jest bezbolesny, gdyż przeprowadzany w znieczuleniu miejscowym.
Zapewnia efekty bardzo podobne do laseroterapii. Pod wpływem prądu zmiennego w głowicy wytwarzane są fale o częstotliwości fal radiowych (stąd nazwa). W kontakcie z tkanką powodują jej rozgrzanie. Dzięki zapewnieniu odpowiedniego czasu (5-7 min) oraz temperatury ok. 47 stopni uzyskuje się obkurczenie kolagenu i pobudzenie tkanek do regeneracji. Najnowsze, automatyczne technologie gwarantują pełną kontrolę temperatury, co minimalizuje ryzyko ewentualnych powikłań wynikających z poparzeń. Zabieg można przeprowadzić wewnętrznie i zewnętrznie (np. okolice łechtaczki). Zaletą metody jest brak okresu rekonwalescencji.
Zarówno laseroterapia jak i radiofrekwencja pochwy nie są wprost metodami leczenia anorgazmii. Jednak rewitalizując śluzówkę pochwy, lecząc jej suchość i uwrażliwiając miejsca intymne na bodźce poprawiamy jakość stosunków. - zaznacza specjalista.
Jak to jest z tym punktem G z perspektywy nauki?
Odpowiedź na to pytanie jest trudna i niezadowalająca. Dane naukowe są sprzeczne. - odpowiada dr Marcin Nylec - część badaczy stwierdza odrębność anatomiczną miejsca znajdującego się na przedniej ścianie pochwy, inni nie są wstanie potwierdzić tych doniesień. Możliwe, że szczególna czułość tego obszaru wynika z bliskości łechtaczki. Występują też indywidualne różnice pomiędzy kobietami. Jednak powiększanie (augmentacja) punktu G była do niedawna bardzo popularna.
Zabieg polega na wprowadzeniu odpowiedniego preparatu kwasu hialuronowego (substancji naturalnie występującej w naszych tkankach) do przedniej ściany pochwy.
Obecnie światowej klasy specjaliści rekomendują ten zabieg tylko kobietom, które mają anatomicznie "schowany" punkt G. Oznacza to, że przednia ściana pochwy jest nieco wygięta do góry, kilka centymetrów nad jej ujściem. W wypadku prawidłowej anatomii zaleca się raczej tzw. O-shot. - dodaje ekspert.
Zabieg polega na wprowadzenia cienką igłą osocza lub fibryny bogatopłytkowej, uzyskanej z krwi pacjentki, do łechtaczki i przedniej ściany pochwy (istnieją też pewne modyfikacje w doborze miejsc wkłucia). Przed zabiegiem pobiera się od pacjentki krew żylną - podobnie jak w badaniu morfologii krwi. Następnie pobrany materiał odwirowuje się w celu podziału krwi na poszczególne jej składniki. Jedną z nich jest wspomniane osocze bogatopłytkowe. Jest to substancja niezwykle popularna w medycynie regeneracyjnej: ortopedii, stomatologii, chirurgii, dermatologii. A przy tym zupełnie bezpieczna, bo pochodząca z krwi pacjentki.
Osocze bogatopłytkowe zawiera dużo naczyniowego czynnika wzrostu - naturalnej substancji, która stymuluje wzrost naczyń. Przekazuje molekularną informację komórkom, mobilizuje je do pracy. Mówiąc obrazowo, to trochę jakbyśmy podlewali specjalnym nawozem kwiaty w ogródku - wyjaśnia dr Marcin Nylec - stymulujemy ich wzrost. Po zastosowaniu osocza bogatopłytkowego poprawia się ukrwienie i wzrasta ilość zakończeń nerwowych. Przekłada się to na wzrost odczuwania doznań.
Sprawy związane z seksualnością nie należą do najprostszych. Jednak z punktu widzenia medycyny bardzo ważnym jest, by móc w pełni przeżywać swoje ciało i czerpać z niego przyjemność. Nadaje to ton i smak życiu. Ginekologia estetyczna oferuje kilka rozwiązań w leczeniu zaburzeń przeżywania orgazmu, które są warte polecenia. Nierzadko pozwalają osiągnąć niesamowite rezultaty. Zwiększają intensywność doznań, poprawiają statykę i nawilżenie miejsc intymnych, wpływają na komfort stosunków i pewność siebie w łóżku. Lecz tak jak nie ma diety cud, tak nie ma jednej cudownej metody poradzenia sobie z problemem anorgazmii. Warto skonsultować się ze specjalistą z zakresu seksuologii.
Jeden ze starych profesorów seksuologii, którego spotkałem na mojej drodze zawodowej miał takie motto dla pacjentów: "Gra wstępna wcale nie zaczyna się w łóżku, ale gdy rano witamy ukochaną osobę z uśmiechem i robimy jej kawę". Ta gra ma niezwykle skomplikowane zasady, ale medycyna estetyczna pozwala niektóre rzeczy ułatwić - podsumowuje ekspert.