Przewidywanie zagrożeń. Krótkie, ale regularne ćwiczenia. Do tego intensywne rozciąganie stawów oraz ochraniacze na łokciach, piszczelach i kolanach. Taki sposób na zmniejszenie ryzyka kontuzji podaje w rozmowie z RMF FM kaskader z ponad 30-letnim doświadczeniem - Ryszard Janikowski. Występował między innymi w "Katyniu" Andrzeja Wajdy i "Psach" Władysława Pasikowskiego. O tym, jak chronić się przed urazami mówimy w cyklu Twoje Zdrowie.

Trzeba się rozciągnąć, rozgrzać stawy i mięśnie. Powinniśmy to zrobić dość intensywnie, żeby nie było ryzyka bezmyślnej kontuzji. W wielu sytuacjach rozgrzewka dla kaskadera jest bardzo trudna. Trudna jest rozgrzewka do skoku i upadku z wysokości. W takiej sytuacji rozgrzać powinniśmy kark, szyję. Jest wiele zabezpieczeń, ochraniaczy dostępnych w sklepach sportowych. Powinniśmy je nałożyć przede wszystkim na części ciała narażone na urazy: łokcie, piszczele, kolana, plecy - podkreśla w rozmowie z naszym dziennikarzem Ryszard Janikowski. 

Jako kaskader najbardziej boję się kontuzji, która sparaliżowałaby mnie i posadziła na wózku. Uszkodzenie kręgosłupa byłoby największym nieszczęściem. Takie ryzyko jest bardzo często: upadek po schodach, wypadanie z pojazdu, jakiekolwiek uderzenie w coś twardego odcinkiem szyjnym kręgosłupa. To już jest pozamiatane - dodaje Ryszard Janikowski.

Największa trudność w pracy kaskadera

Kaskader Ryszard Janikowski zwraca uwagę, że specyfika pracy na planie zdjęciowym polega na tym, że często trzeba czekać wiele godzin na właściwą scenę. Trudno jest znaleźć czas, właściwy moment na szybką rozgrzewkę. Wiele lat moich doświadczeń pokazuje, że godziny kręcenia scen przesuwają się. Pewnie idealnie byłoby przed sceną bójki rozgrzewać się przez kwadrans, mówimy w końcu o sportach walki. Tymczasem, jak znajdzie się 5 minut to będzie dobrze - podkreśla. W czasie tych pięciu minut trzeba się rozciągnąć, rozgrzać się tak, jak się da. Nie ma jednej recepty, każdy zna swój organizm - precyzuje. 

Ryszard Janikowski przyznaje w rozmowie z RMF FM, że w czasie pracy zdarzyło mu się kilka kontuzji. Na szczęście większość z nich była niegroźnych, poza jednym wypadkiem. Dziś można byłoby założyć lepsze zabezpieczenia. Zostałem wysadzony w powietrze. Był wybuch zapalający, w który najeżdżałem motocyklem. Ułamek sekundy, za wcześni został odpalony wybuch zapalający. Pięć litrów benzyny, petarda, to wszystko zaatakowało mnie ogniem, długo paliłem się, nie mając żadnego zabezpieczenia. To były odległe czasy, miałem na sobie tylko grube ubrania hutnicze, azbestowe, nieporęczne, niedopasowane do takich zadań, żeby jeździć w nich motocyklem i eksplodować nim. Teraz zrobiłoby się to komputerowo - dodaje kaskader Ryszard Janikowski. Poza tym zdarzały się naciągnięte ścięgna, zerwane mięśnie, miałem urwany biceps. Upadek po schodach zawsze generuje uraz łokcia, barku czy najczęściej biodra, nawet mimo ochraniaczy - wspomina. 

"Ochraniacze nie zawsze nadają się do włożenia pod ubranie"

Kaskader podkreśla w rozmowie z RMF FM, że dawniej niektórzy popularyzowali przekonanie, że prawdziwy kaskader nie zakłada ochraniaczy w scenach upadku ze schodów. Współczesne ochraniacze są lepsze, ale pamiętajmy że nie wszystko zagwarantują. Trzeba nimi chronić biodra, łopatki, barki, łokcie. Nie zawsze jednak można włożyć je pod ubranie. Czasami w scenariuszu jest koszulka letnia, a gość spada ze schodów, trudno jest zabezpieczyć ciało tak, żeby nie było widać zabezpieczeń - dodaje Ryszard Janikowski. 

Opracowanie: