Prawie cztery tysiące kobiet w Polsce w ciągu roku dowiaduje się, że choruje na raka jajnika. To wniosek z najnowszych danych onkologów i Krajowego Rejestru Nowotworów. Według prognoz Światowej Organizacji Zdrowia - liczba zachorowań będzie rosnąć. Rak jajnika jest szóstym w kolejności nowotworem diagnozowanym u kobiet, zajmuje czwarte miejsce wśród najczęstszych przyczyn zgonu. Lekarze przypominają, że choroba może pojawić się w każdym wieku, jednak najczęściej dotyczy kobiet tuż po menopauzie.
Chorują najczęściej kobiety po 50. roku życia, natomiast w naszym ośrodku najmłodsza dziewczyna, u której wykryto nowotwór jajnika miała 16 lat. Cały czas przypominamy pacjentkom, że powinny regularnie chodzić do ginekologa i badać się, oraz zwracać uwagę na niecharakterystyczne wczesne objawy takie jak dyskomfort w jamie brzusznej, uczucie wzdęcia po jedzenia. Pacjentki rzadko kojarzą takie objawy z ciężką patologią narządu płciowego - podkreśla w rozmowie z RMF FM profesor Anita Chudecka-Głaz z Kliniki Ginekologii Operacyjnej i Onkologii Ginekologicznej Dorosłych i Dziewcząt na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie.
Specjaliści podkreślają, że rak jajnika to podstępny nowotwór, który w początkowej fazie rozwija się bezobjawowo, mimo stałego postępu, jaki dokonuje się w zakresie diagnostyki i terapii nowotworów, pozostaje najgorzej rokującym nowotworem ginekologicznym. Notuje najniższy spośród nowotworów ginekologicznych poziom wskaźnika przeżycia 5-letniego - tylko 44% wg Krajowego Rejestru Nowotworów, podczas gdy wartość tego wskaźnika w odniesieniu do raka piersi oraz raka szyjki macicy wynosi odpowiednio 79% i 56%.
Rak jajnika to nowotwór, który z powodu mało charakterystycznych objawów wykrywany jest zazwyczaj w zaawansowanym stadium, w którym to rokowania są zdecydowanie gorsze. Najnowsze doniesienia i wyniki badań to ogromny krok naprzód w leczeniu chorych kobiet. Możliwość dostępu do nowoczesnego leczenia dla pacjentek z rakiem jajnika BRCA-zależnym już na etapie rozpoczęcia leczenia, pozwoli na opóźnienie nawrotu choroby, a może nawet w niektórych przypadkach całkowicie mu zapobiegnie. Takie wiadomości to ogromna szansa dla pacjentek, która daje siłę, nadzieję i chęć do walki z nierównym przeciwnikiem, jakim niewątpliwie jest rak jajnika - mówi Barbara Górska, pacjentka i prezes Stowarzyszenia na Rzecz Walki z Rakiem Jajnika "Niebieski Motyl".
Duży wpływ na zachorowalność mają uwarunkowania środowiskowe. Wiemy, w jakim środowisku żyjemy. Tak jak w przypadku raka piersi czy nowotworu jelita grubego, możemy wskazać wiele czynników zwiększających ryzyko raka jajnika. Towarzystwa naukowe na całym świecie potwierdzają, że nie ma badań przesiewowych, które pozwolą wykryć raka jajnika. Nie ma odpowiedniej kolonoskopii czy cytologii. Natomiast zawsze powtarzamy pacjentkom, że należy regularnie chodzić do ginekologa tak naprawdę od pojawienia się pierwszej miesiączki. Na wczesnym etapie rozwoju rak jajnika nie daje żadnych objawów charakterystycznych. Wzdęcia czy uczucie pełności po jedzeniu czasami ciężko jest skojarzyć z nowotworem jajnika - zaznacza profesor Alicja Chudecka-Głaz.
Specjaliści zwracają uwagę, że ryzyko wystąpienia raka jajnika zmniejszają ciąża oraz stosowanie antykoncepcji hormonalnej. Im większa liczba ciąż, tym mniejsze ryzyko wystąpienia tego nowotworu. W przypadku raka piersi, antykoncepcja hormonalna zwiększa zagrożenie zachorowania. W przypadku raka jajnika jest odwrotnie - dodaje profesor Chudecka-Głaz w rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Dobrołowiczem.
Wprowadzenie skutecznych metod leczenia raka jajnika na jak najwcześniejszym etapie tej choroby stwarza niepowtarzalną szansę na osiągnięcie długoterminowej remisji. Takie działanie wykazał inhibitor PARP - olaparyb w badaniu SOLO1, gdzie odnotowano niespotykane dotąd wydłużenie czasu wolnego od progresji nawet o 3 lata u 60% pacjentek z BRCA-zależnym rakiem jajnika. W Polsce, niestety, terapia pierwszego rzutu olaparybem jeszcze nie jest refundowana, choć ten lek można stosować w leczeniu podtrzymującym po wznowie w przypadku platynowrażliwej postaci raka jajnika. Dla polskich pacjentek to niezbędne leczenie, na skuteczność którego mamy twarde dowody - mówi profesor Mariusz Bidziński, kierownik Kliniki Ginekologii Onkologicznej w Narodowym Instytucie Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie.
Od 2016 roku olaparyb jest refundowany w leczeniu nawrotowego raka jajnika dopiero w kolejnych liniach leczenia, przez co potencjał terapeutyczny leku nie może być w pełni wykorzystywany. Polskie pacjentki mają nadzieję, że nowoczesne leczenie będzie dostępne już w początkowej, pierwszej fazie terapii, dzięki czemu wiele z nich będzie mogło się cieszyć istotnie dłuższym życiem - dalej rozwijać zawodowo, spędzać czas z dziećmi czy wnukami