Głównym objawem Covid-19 w nowej fali zakażeń jest ból gardła – wykazały w Wielkiej Brytanii badania pacjentów z pozytywnym wynikiem testu. Na drugim miejscu wymieniane były bóle głowy. Sprawdź pełną listę symptomów obecnego wariantu koronawirusa.

Wskazują na to dane 17,5 tys. osób zgromadzone w ramach badania React-1 prowadzonego przez specjalistów Imperial College London - informuje BBC News. Polega ono na tym, że co miesiąc do wybranej w Anglii grupy 150 tys. osób wysyłane są testy do użytku domowego.

Z najnowszych uzyskanych w ten sposób danych wynika, że nieco zmieniają się objawy, jakie wywołuje wariant Omikron, dominujący od jesieni 2021 r.

Utrata węchu i smaku nie jest już typowym objawem

Najczęstsze objawy zakażenia, na które wskazują osoby zakażone wirusem SARS-CoV-2:

1. Ból gardła – 58%
2. Ból głowy – 49%
3. Niedrożność nosa – 40%
4. Kaszel suchy – 40%
5. Kaszel mokry – 37%
6. Chrypka – 35%
7. Kichanie – 32%
8. Zmęczenie – 27%
9. Ból mięśni – 25%
10. Obrzęk węzłów chłonnych – 18%
11. Bolesność oczu – 14%

Inne dolegliwości to zmiana odczuwania zapachu (13 proc.), drażliwość w okolicy klatki piersiowej (13 proc.), gorączka (13 proc.), dreszcze (12 proc.), spłycenie oddechu (11 proc.), ból uszu (11 proc.) oraz utrata węchu (10 proc.).

Autorzy badania, specjaliści Imperial College London, zwracają uwagę, że w nowej fali zakażeń związanej z Omikronem zdecydowaniem mniej jest narzekań na utratę węchu i smaku. Pacjenci częściej natomiast wskazują na przeziębienie i objawy grypopodobne.

Kto zaraża się ponownie?

Cytat

Łatwość przenoszenia się nowych subwariantów Omikrona sprawia, że zarażają się osoby, które już chorowały, a nawet te w pełni zaszczepione
prof. Tim Spector, epidemiolog

Ekspert apeluje, by zachować większą ostrożność w kontaktach z innymi osobami, szczególnie w pomieszczeniach zamkniętych.

Chcemy w największym stopniu korzystać z uroków letniej pogody, warto jednak rozważyć czy warte ryzyka jest uczestniczenie w gromadzących tłumy imprezach, pracowanie z biura i korzystanie z zatłoczonego transportu publicznego - podkreśla brytyjski specjalista.