​Buddyjska mniszka WooKwan Sunim jest pionierem koreańskiego ruchu kuchni świątynnej, który ma korzenie w starożytnej historii, ale przemawia bezpośrednio do współczesnych gustów - podaje portal bbc-com.

Kiedykolwiek idę w góry, widzę tam wszystkie jadalne produkty. Są wszędzie - mówi WooKwan, zakonnica z prawie 40-letnim stażem, jest mistrzynią koreańskiej kuchni świątynnej i często wraca ze swoich wypraw obładowana gałązkami świeżych igieł sosnowych, sercami dzikiego karczocha, lekkimi jak piórko kwiatami wiśni, tłustymi nasionami miłorzębu japońskiego i liśćmi lotosu.

Bez względu na porę roku, to ziemia dyktuje menu w świątyniach buddyjskich w całej Korei, gdzie ekologiczne, wegetariańskie podejście do pożywienia bez odpadów jest starsze niż same świątynie.

Moim zdaniem, najlepszym jedzeniem na świecie jest koreańskie jedzenie świątynne - powiedziała WooKwan. W rezultacie jest to ruch kulinarny bez znanych szefów kuchni i bez prowadzonych przez nich eleganckich restauracji w śródmieściu.  

"Ograniczenie rodzi wynalazek"

Połączenie solidnej kultury kulinarnej Korei Południowej - gdzie tradycyjnie kładzie się nacisk na przygotowywanie zdrowych, powolnie przygotowywanych potraw daje coś naprawdę wyjątkowego. 

W przepisach brakuje czosnku. Jest on całkowicie pomijany.

W kuchni świątynnej ważne jest, aby oddać oryginalny smak składników - powiedziała WooKwan. Unika się również cebuli, pora, szczypiorku i dymki, ponieważ nic nie rozprasza praktyki medytacyjnej bardziej niż śmierdzący oddech.

Poprzez swoje pomysłowe, ale zwodniczo proste przepisy, WooKwan stale udowadnia, że koreańska kuchnia świątynna jest zarówno zdrowa, jak i pyszna.  

"Ograniczenie rodzi wynalazek"

Sekret jej bogatego smaku tkwi w przyprawach: Najważniejsze są pasta chilli (gochujang), pasta sojowa (doenjang) i koreański sos sojowy (ganjang). Te trzy rodzaje przypraw przygotowywane  są ręcznie w świątyni. Do przygotowywania potraw wykorzystywane są  onggi (gliniane naczynia fermentacyjne). 

Marynowanie i fermentacja to odwieczne techniki konserwacji, które tutaj uchodzą za sztukę.

Na przykład suszone kwiaty dzikiego topinamburu są przetwarzane na herbatę, a bulwy topinamburu są marynowane, przetwarzane na rodzaj kimchi lub suszone na chrupiącą przekąskę. 

Nic się nie marnuje w procesie przygotowania, ani w procesie konsumpcji. Napełniamy naszą miskę tylko tym, czego potrzebujemy. Zjadamy każde ziarenko ryżu - powiedziała WooKwan. 

Myślę, że natura i ludzie nie są oddzieleni, ale raczej połączeni. Ważne jest, aby zrozumieć, że to połączenie jest tworzone przez serce i umysł - dodała WooKwan.

Rozchodnik kimchi (Źródło: The Cultural Corps of Korean Buddhism)