65 proc. pacjentów zmaga się z nadciśnieniem tętniczym, wśród nich są już nawet osoby bardzo młode – które dopiero rozpoczynają swoje dorosłe życie. W tym momencie chorych można leczyć właściwie tylko objawowo – obniżając zbyt wysokie ciśnienie. W Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Krakowie prowadzone są badania we współpracy z Ośrodkiem Genomiki Medycznej OMICRON oraz Katedrą Chorób Wewnętrznych i Medycyny Wsi Uniwersytetu Jagiellońskiego – nad tym, czy wpływ na rozwój choroby mogą mieć stany zapalne i czy w perspektywie można będzie jej zapobiegać.
Badania dotyczą pacjentów w różnym wieku, którzy mają nowo rozpoznane nadciśnienie tętnicze - czyli wynik powyżej 140/90 lub 135/85 mm Hg. Poddawani są im - jeszcze zanim rozpoczną leczenie.
Patrzymy na subpopulację komórek we krwi po to, żeby maksymalnie je scharakteryzować... ale także, żeby zwrócić uwagę na to, w jaki sposób przewlekły stan zapalny - który często toczy się i my go nawet nie zauważamy - wpływa na rozwój takiej choroby jak nadciśnienie - wyjaśnia profesor Bartłomiej Guzik, dyrektor Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie.
Wiadomo, że w krajach rozwiniętych, częściej występują choroby cywilizacyjne, takie jak: cukrzyca, migotanie przedsionków czy właśnie nadciśnienie tętnicze.
Specjaliści poszukują jednak mechanizmu, który wywołuje chorobę u nawet 65 proc. pacjentów - po to, żeby lepiej ją poznać, zrozumieć jej przebieg i rozwój, a nawet starać się jej zapobiegać. W tym momencie można właściwie tylko obniżać zbyt wysokie ciśnienie.
Natomiast nie leczymy tego powodu, dlaczego to ciśnienie się podnosi i dlaczego te naczynia się obkurczają - podkreśla profesor.
W przypadku nadciśnienia tętniczego, ta przyczyna jest bardzo ważna - a może ona być bardzo trudna do wykrycia.
To mogą być bardzo niewielkie stany zapalne, które toczą się w naszym organizmie, ze względu na to: co jemy, jaką mamy ekspozycję na stres czy różne patogeny także, z którymi na co dzień się spotykamy - zaznacza specjalista.
Zdarzają się pacjenci, u których poza wysoką wartością - nie pojawiają się uciążliwe objawy, takie jak:
- ból głowy,
- zmęczenie,
- duszność,
- kołatanie serca,
- problemy ze snem.
Niemniej jednak choroba wymaga kontroli i farmakologii, żeby obniżyć ryzyko sercowo-naczyniowe i dać pacjentowi szansę na zdrowie oraz życie na kolejne lata.
Tymczasem chorują coraz młodsi ludzie.
W tej chwili, u mnie w gabinecie pojawiają się osoby, które mają: osiemnaście, dziewiętnaście i dwadzieścia lat. Jak zaczynałem pracę, to się nie zdarzało albo zdarzało się dużo rzadziej - podkreśla profesor Guzik.
To cena, którą płacimy za rozwój cywilizacji.





