Wiele kobiet odkłada wizytę u lekarza i nie wykonuje badań profilaktycznych, jednocześnie wzrasta zachorowalność na nowotwory ginekologiczne – alarmowali eksperci.

Z danych przedstawionych podczas warsztatów dziennikarskich "Nowotwory ginekologiczne w czasie SARS-CoV-2. Szybka diagnoza, nowoczesne leczenie - szansą na życie" wynika, że zachorowalność na raka trzonu macicy oraz raka jajnika wzrosła jeszcze przed wybuchem pandemii. W latach 2009-2019 liczba chorych na raka endometrium (trzonu macicy) zwiększyła się aż o 93 proc. (do 55,5 tys.), a raka jajnika - o 9 proc. (do 14,7 tys.). Spadek odnotowano jedynie w przypadku raka szyjki macicy (o 27 proc. do 13 tys.).

Ginekologia onkologiczna w cieniu pandemii

Prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej prof. Włodzimierz Sawicki obawia się, że pandemia jeszcze bardziej zwiększyła zachorowalność na nowotwory ginekologiczne, co też wkrótce pokażą najnowsze statystyki. 

W pandemii kobiety rzadziej chodzą do lekarza, przedłużają konsultację i odkładają badania profilaktyczne, w efekcie nowotwory coraz częściej wykrywane są w późniejszych stadiach, gdy leczenie jest już znacznie trudniejsze - zaznaczył.

Według prof. Włodzimierza Sawickiego specjalisty, który jest kierownikiem Katedry i Kliniki Położnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, częstość wizyt profilaktycznych kobiet u lekarza spadła o 60-80 proc. Jednocześnie tylko 17 proc. pacjentek odpowiada na zaproszenie na bezpłatną cytologię, pozwalającą wcześnie wykryć raka szyjki macicy. Skutkiem tego może być zahamowanie dalszego spadku zachorowalności na ten nowotwór.

Skuteczność leczenia raka trzonu macicy jest wysoka. Według przedstawionego podczas spotkania raportu "Nowotwory kobiece - wyzwania  społeczne, wyzwania terapeutyczne" pięcioletnie przeżycia uzyskuje się u 75-80 proc. kobiet z tą chorobą. Trudniejsza sytuacja jest z rakiem jajnika, który zwykle późno daje objawy i częsty wykrywany jest w stanie zaawansowanym. W przypadku tego nowotworu pięcioletnie przeżycia uzyskuje się u 40 proc. pacjentek. Nieco lepiej jest w grupie chorych z rakiem szyjki macicy - co najmniej pięć lat przeżywa 55 proc. pacjentek.

Rak endometrium - powiedział prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej - zwykle szybko daje objawy, są to głównie krwawienia z narządów rodnych. Na dobrym poziomie jest diagnostyka i spośród nowotworów ginekologicznych najlepiej się go leczy.

Wyjaśniał, że w przypadku raka jajnika poza późnym wykrywaniem tego nowotworu, problemem zbyt mocno w naszym kraju rozproszone leczenie. Pacjentki trafiają do przypadkowych ośrodków, potem się je odsyła do innej placówki i są zagubione w systemie służby zdrowia. A to z kolei pogarsza wyniki leczenia - zaznaczył.

Leczenie z lepszym rezultatem w dużych ośrodkach

Wiele kobiet wymaga operacji, a najlepsze efekty uzyskuje się w tych ośrodkach, w których wykonuje się ich najwięcej. Zwróciła na to uwagę prof. Anita Chudecka-Głaz, kierownik Kliniki Ginekologii Operacyjnej i Onkologii Ginekologicznej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Z przytoczonych przez nią danych wynika, że gdy pacjentka z rakiem jajnika operowana jest w dużym ośrodku, wykonującym wiele operacji, przez lekarza z dużym doświadczeniem w tych zabiegach, ma szansę przeżyć co najmniej 40 miesięcy, a w mniejszych ośrodkach - zaledwie 24 miesiące, czyli prawie o połowę krócej.

Nie poprawimy wyników leczenia raka jajnika, jeśli nie zmniejszymy rozproszenia leczenia, które powinno być skupione w rekomendowanych ośrodkach, tzw. centrach kompetencji - przekonywała prof. Anita Chudecka-Głaz. 

Zaznaczyła też, że choć leczymy ten nowotwór coraz skuteczniej, to najlepsze metody terapii muszą być dostępne dla wszystkich pacjentek. Leczenie systemowe zaawanasowanego raka jajnika po wielu latach bardzo się zmieniło. Przełomem było wprowadzenie inhibitorów PARP w leczeniu podtrzymującym. Postępem jest zarówno wydłużenie przeżycia, jak i czasu wolnego od objawów choroby - dodała prof. Anita Chudecka-Głaz.

Eksperci podkreślili, że w przypadku raka szyjki macicy konieczne jest rozszerzenie profilaktyki tego nowotworu. Chodzi o to, żeby więcej kobiet przekonać do wykonywania cytologii. Przydatne jest też połączenie tego badania z próbą molekularną pozwalającą wykryć wirusa brodawczaka HPV. Do rozwoju raka szyjki macicy dochodzi zwykle u tych kobiet, u których infekcja tym patogenem utrzymuje się przez wiele lat. Stwierdzono również, że pomocne byłoby wprowadzenie w Polsce refundacji z budżetu państwa szczepionek chroniących przez wirusem HPV.