Mouth taping to kolejny trend, który za sprawą social mediów zdobywa popularność. Zaklejanie plastrem ust na noc ma być sposobem nie tylko na lepszy sen, ale także na uniknięcie próchnicy, świeży oddech, zmniejszenie częstości infekcji, brak chrapania, obniżenie ciśnienia oraz odzyskanie w pełni sił witalnych. Jak jest naprawdę?
To ma być jedna z tych złotych rad, które są proste, tanie, a ich efekty rewelacyjne. Wszystkiemu winne jest, jak argumentują zwolennicy metody, oddychanie przez usta. Wśród głosów "za" słychać o zagrożeniach, jakie ze sobą niesie suche i zimne powietrze: o wdychaniu bakterii, kurzu, alergenów, wysuszaniu śluzówki i mniej efektywnej formie dostarczania tlenu. To z kolei prowadzi do problemów ze snem, szybkiego męczenia się, nadciśnienia, a nawet próchnicy i nieświeżego zapachu z ust.
Do takiego "zabiegu" nie trzeba wcale specjalnych przygotowań. Wystarczy zaopatrzyć się w delikatny plaster (bez opatrunku) lub specjalnie dostosowany do tego celu egzemplarz. Często są one wycięte na kształt ust, wykonane z przepuszczalnej tkaniny, która zapewnia wentylację warg i skóry wokół nich. Mogą być w różnych kształtach, z nadrukami lub dodatkowym wycięciem na środku. Taki plaster zakładamy przed snem. Dzięki niemu - jak zapewniają praktycy metody - powietrze będzie nabierane wyłącznie przez nos, a zatem będzie odpowiednio ogrzane i nawilżone. Zwracają jeszcze uwagę na korzyść dodatkową - przepływające powietrze przez nos i zatoki sprzyja wytwarzaniu tlenku azotu, który to związek jest odpowiedzialny za obniżenie ciśnienia krwi.
To fakt, że oddychanie przez nos jest lepsze niż przez usta. Powietrze jest ogrzane, nawilżone, a także filtrowane z kurzu, roztoczy i bakterii - potwierdza lek. dent. Marta Siewert-Gutowska.
Czy zatem z oddychaniem przez usta powinniśmy walczyć za pomocą plastra?