W Polsce jest ponad 100 tys. firm kosmetycznych. W niesprawdzonym gabinecie można zarazić się grzybicą, świerzbem, żółtaczką, a nawet wirusem HIV. Ministerstwo Zdrowia chce zaostrzyć przepisy.
Rynek beauty to jedna z najbardziej rozwijających się branż w polskiej gospodarce. W kraju działa ponad 100 tys. zarejestrowanych firm kosmetycznych, a wartość rynku szacowana jest na 1,5 - 2 mld zł. Największą dynamikę widać w usługach związanych z depilacją i pielęgnacją paznokci. W tle kwitnie jednak szara strefa usług kosmetycznych wykonywanych przez niewykwalifikowaną kadrę, gdzie stosowane do zabiegów produkty i narzędzia są niskiej jakości.
Wiele ryzykujemy w gabinecie, w którym kosmetyczka nie ma jednorazowych rękawiczek i używa narzędzi zaledwie spryskanych preparatem dezynfekującym. Niska cena usługi oznacza zwykle brak higienicznych warunków, bo salonom kosmetycznym najłatwiej na tym zaoszczędzić.
Jako klienci mamy prawo do poproszenia o wyjęcie z opakowania nożyczek czy cążek, zastosowanie jednorazowego pilnika czy przyklejenie jednorazowych tarek do pięt. Zazwyczaj nie mamy jednak śmiałości się o to upomnieć. Może być to bardzo niebezpieczne. Brak sterylnych warunków, najtańsze preparaty, powikłania po zabiegach, a także poważne choroby- takich przypadków jest coraz więcej, wiele spraw kończy się procesami sądowymi.
Skutki widać w statystykach zachorowań na ciężkie choroby - od stycznia do maja 2019 r. odnotowano 1527 przypadków zapalenia wątroby typu C, gdzie w całym roku 2018 było ich 1528, a w 2010 r. tylko 887. Koszt leczenia osób, które zachorowały na zapalenie wątroby typu C to aż 20 mld zł. Główny Inspektorat Sanitarny podaje, że w Polsce jest 200 tys. osób zakażonych WZW C.
Ministerstwo Zdrowia podjęło walkę z niebezpiecznym zjawiskiem i pracuje nad zaostrzeniem przepisów. Nowe wymogi sanitarno-higieniczne dotyczące gabinetów kosmetycznych mają gwarantować bezpieczeństwo zarówno klientom, jak i pracownikom. Nowe wytyczne związane są z higieną rąk, sterylizacją i dezynfekcją - w celu sterylizacji trzeba będzie skorzystać z usług specjalistycznych firm, a dokumenty, które to potwierdzają, będą musiały być przechowywane przez 10 lat. Są też szczegółowe przepisy dotyczące dekontamizacji, czyli usuwania drobnoustrojów i sterylizacji całego zakładu. Będą wykonywać je przeszkoleni specjaliści. Ustawa jest już w konsultacjach.
Ministerstwo Zdrowia póki co stawia na edukację i zorganizowało akcję propagującą higieniczne warunki w gabinetach kosmetycznych. Kampania "Nie płać zdrowiem za urodę" ma uwrażliwić na kwestie zdrowia klientów usług kosmetycznych i właścicieli salonów. Podczas konferencji prasowej szef GIS Jarosław Pinkas podkreślał, że niepokoją go mobilne stanowiska do stylizacji paznokci w galeriach handlowych bez dostępu do bieżącej wody. - To zwiększa ryzyko zakażenia groźnymi bakteriami czy wirusami - mówił Pinkas.
Inspekcja Sanitarna regularnie kontroluje firmy kosmetyczne, ale tylko te, które działają legalnie. Wyniki tych inspekcji z roku na rok wypadają coraz lepiej. Ale co z niezarejestrowanymi bazarowymi salonami? Specjaliści apelują o większą kontrolę. - Poczucie bezkarności szarej strefy jest wielkie, tak samo jak niebezpieczeństwo dla zdrowia klientek - tłumaczyła Marzena Kanclerska, właścicielka salonu spa i sieci salonów stylizacji paznokci.
Ministerstwo na razie nie chce straszyć karami finansowymi, a zachęca do wzięcia udziału w akcji "Nie płać zdrowiem za urodę", w której priorytetem jest higiena i zdrowie klientów. Każdy gabinet kosmetyczny, który weźmie w niej udział, otrzyma specjalne oznaczenie z wizerunkiem żabki. Ambasadorką akcji jest blogerka i dziennikarka urodowa Maria Kowalczyk (NoStressBeauty).
Autor: Iga Dzieciuchowicz