Przez sześć lat wzruszał tysiące osób tragiczną historią choroby. Teraz usłyszał wyrok. W tle sfałszowana dokumentacja medyczna, 3055 oszukanych ludzi i ponad 730 tys. zł zebranych "na leczenie".
- 3055 osób oszukanych, ponad 730 tys. zł wyłudzone. Fikcyjna zbiórka trwała sześć lat.
- Fałszywa dokumentacja, wyrok 5,5 roku więzienia. Mężczyzna przyznał się do winy.
- Czy jego żona naprawdę nic nie wiedziała? Sąd wyłączył jej sprawę do osobnego postępowania.
Na karę pięciu i pół roku więzienia skazał wrocławski sąd Grzegorza P., oskarżonego o organizację fikcyjnej zbiórki na leczenie guza mózgu. Mężczyzna przez lata przekonywał, że cierpi na glejaka, posługując się spreparowaną dokumentacją medyczną. Wspólnie z żoną prowadził zbiórkę pieniędzy, wzbudzając współczucie internautów.
Według ustaleń śledztwa, małżeństwo P. w okresie od maja 2018 r. do kwietnia 2024 r. oszukało co najmniej 3055 osób. Kwota, jaką udało im się zebrać, to ponad 730 tys. zł. Pieniądze napływały z różnych źródeł - zbiórki internetowej, stowarzyszenia, a także bezpośrednich wpłat na rachunki bankowe.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, prok. Karolina Stocka-Mycek poinformowała w środę, że Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał Grzegorza P. winnym.
"Sąd wymierzył mu karę pięciu i pół roku więzienia" - podała prok. Stocka-Mycek. Dodatkowo Grzegorz P. ma obowiązek zwrócić pieniądze, które uzyskał dzięki fałszywej zbiórce. W trakcie śledztwa przyznał się do stawianych mu zarzutów.
O udział w oszustwie oskarżona została także żona Grzegorza P. - Justyna P. Kobieta nie przyznała się do winy.
"Wskazała, że była przekonana, że jej mąż jest ciężko chory i dlatego pomagała w organizowaniu środków pieniężnych na jego leczenie" - przekazała wcześniej prok. Stocka-Mycek.
Sąd zdecydował o wyłączeniu sprawy Justyny P. do odrębnego postępowania.