Na południu Dolnego Śląska znajduje się kilkanaście elektrowni wodnych, które pełnią też funkcje przeciwpowodziowe. Część z nich wymaga remontu, a wszystkie sporych nakładów na bieżące utrzymanie. Spółka Tauron chce wypracować przejrzyste rozwiązania prawne, które jasno określą zakres odpowiedzialności poszczególnych podmiotów.

Zapory mają ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa powodziowego regionu. Dzięki tamie w Pilchowicach, wielka, wrześniowa woda nie wyrządziła w okolicy takich strat, jak na przykład w Stroniu Śląskim.  

Potrzebne są przejrzyste rozwiązania prawne

Władze spółki Tauron zwracają jednak uwagę, że w obecnym stanie prawnym ciężar finansowy za utrzymanie tych obiektów hydrologicznych spoczywa wyłącznie na właścicielu. 

Jako firma odpowiedzialna społecznie rozumiemy wagę tych wyzwań, dlatego kluczowe jest dla nas wypracowanie przejrzystych rozwiązań prawnych, które jasno określą zakres odpowiedzialności poszczególnych podmiotów i umożliwią budowanie długoterminowych strategii inwestycyjnych w bezpieczeństwo regionu - jednak z poszanowaniem interesu akcjonariuszy firm takich jak Tauron. Rolą spółki jest produkcja, dystrybucja i sprzedaż energii elektrycznej - podkreślił prezes Tauron Polska Energia Grzegorz Lot. 

Wyzwanie stanowi fakt, że niepubliczni właściciele strategicznych obiektów hydrotechnicznych są w praktyce całkowicie wykluczeni z dostępu do publicznych (krajowych i unijnych) programów i środków finansowych przeznaczonych na ochronę przeciwpowodziową, utrzymanie i modernizację infrastruktury. Środki te w praktyce w całości dedykowane są organom administracji publicznej - dodał Lot.

Tauron: Bez jasnych przepisów bezpieczeństwo powodziowe spadnie

Według spółki, przepisy prawa wodnego oraz prawa budowlanego nakładają na właścicieli zapór szerokie, kosztowne i rygorystyczne obowiązki, nie oferując jednocześnie żadnych realnie działających mechanizmów kompensacyjnych lub wsparcia w ich realizacji. Brak tego wsparcia ma doprowadzać do postępującej degradacji starzejących się zapór. 

To ogranicza zdolność do szybkiego reagowania na skutki powodzi i w długoterminowej perspektywie zmniejsza bezpieczeństwo - podkreślił Wiesław Zieliński, wiceprezes Tauron Ekoenergia. 

Mieszkańcy Pilchowic zbierają już podpisy pod apelem o pilny remont tamy, bo według nich na jednej ze ścian pojawiło się pęknięcie. 

Przy tej okazji pojawiło się pytanie: kto ma zapłacić za naprawę? Przeprowadzone analizy potwierdziły możliwość podniesienia poziomu bezpieczeństwa zapory o 20 proc. "Jednakże inwestycja ta jest warunkowana pozyskaniem środków zewnętrznych. Tauron zapowiedział wystąpienie do Wód Polskich z wnioskiem w tej sprawie" - podano w komunikacie.  

Jak ustaliła reporterka RMF FM Martyna Czerwińska, państwo ma się podzielić kosztami remontu ze spółką. Za podniesienie bezpieczeństwa powodziowego zapłacą podatnicy, a za modernizację, która posłuży elektrowni - Tauron. Łącznie może być to nawet 160 milionów złotych. 

Prace remontowe czekają też zbiorniki Lubachów, Złotniki i Leśna.

 

Opracowanie: