W niedzielę w Warszawie przy pomniku Żołnierzy "Żywiciela" odbyły się uroczystości związane z obchodami 81. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. "Dla Warszawy pamięć o powstaniu to część tożsamości. Nie celebrujemy wojny, ale szacunek dla odwagi cywilnej i ducha wspólnoty" - stwierdził prezydent stolicy Rafał Trzaskowski w liście odczytanym podczas uroczystości.
Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego przypada na 1 sierpnia. Kilka dni przed tą datą, przy pomniku Żołnierzy "Żywiciela" odbyły się uroczystości związane z tym historycznym wydarzeniem. Wziął w nich udział m.in. były żołnierz Armii Krajowej Jakub Tomasz Nowakowski, ps. "Tomek", który walczył w powstaniu na Żoliborzu. Należał do zgrupowania " Żniwiarz". Powstanie warszawskie "Żywiciela" na Żoliborzu rozpoczęło się przedwcześnie potyczką, która przerodziła się w wielką bitwę - wspomniał były żołnierz AK.
Z kolei wiceprezydent Warszawy Jacek Wiśnicki, który odczytał w imieniu prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego zaznaczył, że "Żywiciel" był jednym z najważniejszych zgrupowań, a jego działalność stanowi przykład konsekwencji i gotowości do poświęceń w służbie wyższym wartościom".
"Dla Warszawy pamięć o powstaniu jest częścią tożsamości. Nie celebrujemy wojny, ale szacunek dla odwagi cywilnej, solidarności i ducha wspólnoty. Pamiętamy o tych, którzy nie tylko chwycili za broń, ale też wspierali powstańców, o lekarzach, kurierach, harcerzach, kobietach i dzieciach, których codzienna odwaga była ważną częścią tego dramatycznego świadectwa" - powiedział w imieniu prezydenta.
Z kolei według Konrada Tarnopolskiego - prezesa Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej Żywiciel i Miłośników ich Tradycji - niedzielne spotkanie to nie tylko wspomnienie, ale i zobowiązanie, że pamięć o tamtych dniach nie zaginie, że wciąż będziemy z dumą i odpowiedzialnością odczytywać sens takich słów, jak "służba", "ofiara", "honor", "odwaga" i "braterstwo". Tarnopolski przypomniał, że to właśnie 27 lipca 1944 roku zebrała się kadra dowódcza Armii Krajowej z całej Warszawy, a żołnierze usłyszeli, że "rozkaz do walki może nadejść w każdej chwili".
Jak wskazał, tego samego dnia około godz. 17 z niemieckich megafonów w Warszawie popłynął "głos grozy" - nakaz przymusowej pracy dla 100 tys. mężczyzn dla Wehrmachtu. To przelało czary goryczy - mówił prezes stowarzyszenia.
Prof. Mieczysław Puławski odczytał "Żoliborskie Credo" przygotowane przez weteranów "Żywiciela". Uczestnicy walk podkreślili zarówno tragizm tamtej sytuacji, jak i determinację ludzi, którzy po latach trudnych do wyobrażenia przez współczesnych, przepełnionych okrucieństwem okupacji, ze wszystkich sił chcieli wziąć odwet za codzienne upodlanie i prześladowanie.
Ich zdaniem najlepiej oddają je słowa Jana Stanisława Jankowskiego, wicepremiera i delegata rządu na kraj: "Chcieliśmy być wolni i wolność sobie zawdzięczać".
Pod pomnikiem Żołnierzy "Żywiciela" przedstawiciele najwyższych urzędów państwowych oraz władz samorządowych, a także organizacji kombatanckich, złożyli wieńce. Oddano salwę honorową.
Pomnik "Żywiciela" jest jednym z najważniejszych żoliborskich miejsc pamięci o Powstaniu Warszawskim. Tradycyjnie, jeszcze przed rocznicą wybuchu walk, zbierają się przy nim powstańcy walczący w tej części miasta oraz żołnierze partyzanckich oddziałów Armii Krajowej, które niosły pomoc walczącej dzielnicy od strony Bielan i Puszczy Kampinoskiej. Autorem pomnika jest b. powstaniec Andrzej Misiorowski "Miś".
1 sierpnia 1944 roku ok. godz. 13.30 na ul. Krasińskiego żołnierze AK, którzy przenosili broń na miejsce koncentracji jednego z oddziałów, natknęli się na patrol niemiecki.
Rozpoczęła się długa wymiana ognia. Niemcy ściągnęli posiłki ze Śródmieścia, a do walki przyłączyły się kolejne powstańcze oddziały. Przez cały okres powstania Żoliborz - odcięty od Śródmieścia przez siły niemieckie na linii Dworca Gdańskiego - stanowił powstańcze państwo "Rzeczpospolitą Żoliborską" ze sprawnie zorganizowaną administracją wojskową i cywilną. Oprócz sześciu zgrupowań - "Żaglowiec", "Żbik", "Żmija", "Żniwiarz", "Żubr" i "Żyrafa" - na Żoliborzu działała także służba sanitarna, a harcerze kanałami przenosili meldunki. Do walki o Żoliborz w połowie września dołączyły oddziały 2 Dywizji Wojska Polskiego, które przeprawiły się z praskiego brzegu Wisły.
Z powodu braku wsparcia wojsk sowieckich ich misja zakończyła się klęską.
Żołnierze walczący na Żoliborzu podkreślają rolę swojego dowódcy "Żywiciela" płk. Mieczysława Niedzielskiego, który mimo odniesionych ran do końca dowodził obroną dzielnicy. Po wojnie płk Mieczysław Niedzielski "Żywiciel" trafił do USA, gdzie pracował jako robotnik. Zmarł 18 maja 1980 roku w Chicago w wieku 83 lat. Jego prochy sprowadzono do Polski we wrześniu 1992 roku i złożono na Powązkach Wojskowych w kwaterze powstańczej, gdzie spoczywają jego podkomendni.
Powstanie Warszawskie zakończyło się na Żoliborzu dopiero 30 września. "Żywiciel" mimo dramatycznej sytuacji militarnej nie chciał poddawać dzielnicy, podporządkował się jednak rozkazom dowódcy powstania gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora". Do niewoli poszło ok. 1500 żoliborskich żołnierzy AK.