Polskie miasta coraz bardziej duszą się w korkach, a kierowcy spędzają rekordowe ilości czasu za kierownicą. Najnowsze raporty TomTom Traffic Index 2025 i INRIX Global Traffic Scorecard 2024 ujawniają niepokojące trendy wzrostu zatłoczenia w większości polskich metropolii. Badania bazujące na danych z ponad 600 milionów samochodowych systemów nawigacyjnych pokazują pełen obraz miejskiej komunikacji w Polsce. Kierowcy tracą dziesiątki godzin rocznie, stojąc w korkach, co przekłada się nie tylko na zmarnowany czas, ale również na zwiększone koszty eksploatacji pojazdów, w tym wyższe wydatki na paliwo oraz większe ryzyko kolizji.
Czy wiesz, że Warszawa wcale nie jest najbardziej zakorkowanym miastem w Polsce? Według najnowszych danych TomTom Traffic Index 2025 to Wrocław bezsprzecznie dominuje w rankingu najbardziej czasochłonnych przejazdów. Pokonanie zaledwie 10 kilometrów w godzinach szczytu zajmuje w stolicy Dolnego Śląska średnio 28 minut i 56 sekund. Jest to najgorszy wynik spośród wszystkich polskich miast objętych badaniem. W skali europejskiej Wrocław zajmuje wysokie 10. miejsce, wyprzedzając nawet niektóre znacznie większe metropolie. Poznań plasuje się tuż za Wrocławiem z czasem przejazdu niewiele ponad 27 minut. Trzecie miejsce zajmuje Łódź, gdzie pokonanie tego samego dystansu wymaga 26 minut. Co niezwykle istotne, przedłużający się czas przejazdu oznacza nie tylko frustrację kierowców, ale również zwiększone ryzyko kolizji i wypadków, które mogą skutkować koniecznością wsparcia się nie tylko obowiązkowym ubezpieczeniem samochodu, ale także dopasowanym do naszych potrzeb Autocasco.
Dlaczego Łódź nazywana jest mistrzem zatłoczenia? Pomimo że Łódź zajmuje trzecie miejsce pod względem czasu przejazdu, to właśnie ona dominuje w rankingu poziomu zatłoczenia. Z wynikiem 48% zatłoczenia, Łódź uplasowała się na 7. miejscu globalnie i 3. w Europie. Ten wskaźnik oznacza, że podróżowanie w godzinach szczytu trwa tam niemal o połowę dłużej niż w idealnych warunkach ruchu. Sytuacja w mieście staje się coraz bardziej problematyczna dla mieszkańców dojeżdżających codziennie do pracy. Za Łodzią w rankingu zatłoczenia plasują się Kraków (41%), Poznań (40%) i Wrocław (39%). Największą niespodziankę sprawia Warszawa, która znalazła się dopiero na 9. miejscu z zaledwie 34% poziomem zatłoczenia. Taki wynik może wynikać z rozbudowanej sieci transportu publicznego w stolicy, która częściowo odciąża ruch samochodowy.
Stolica Polski prezentuje interesujący paradoks w polskich statystykach korków. Choć w rankingu TomTom zajmuje stosunkowo skromne 5. miejsce pod względem czasu przejazdu (23 minuty i 25 sekund dla 10 km), to według raportu INRIX 2024 Global Traffic Scorecard jest bezapelacyjnym liderem pod względem czasu straconego w korkach w ciągu roku. Kierowcy w Warszawie stracili w 2024 roku średnio aż 70 godzin, stojąc w korkach. Jest to wzrost o 15% w porównaniu z 2023 rokiem i o 20% względem 2022 roku. Warszawa awansowała na 20. pozycję w światowym rankingu najbardziej zakorkowanych miast i zajmuje 6. miejsce w Europie. Oznacza to, że mieszkańcy stolicy tracą rocznie niemal dwa tygodnie robocze na stanie w korkach!
Które regiony Polski radzą sobie najlepiej z korkami? Dane pokazują znaczące różnice regionalne w poziomie zatłoczenia polskich miast. Gdańsk wraz z całym Trójmiastem zajmuje 7. miejsce w rankingu czasu przejazdu (23 minuty i 6 sekund). Według danych INRIX kierowcy w Gdańsku tracą rocznie 52 godziny w korkach. Problemy komunikacyjne w regionie są dodatkowo potęgowane przez trwające prace nad Obwodnicą Metropolitalną Trójmiasta, która ma zostać ukończona do końca 2025 roku. Katowice prezentują najlepszy wynik pod względem czasu przejazdu - zaledwie 14 minut i 11 sekund dla 10 km, ale jednocześnie odnotowały największe pogorszenie sytuacji z wzrostem o 3,7% względem poprzedniego roku. Według INRIX kierowcy w Katowicach tracą rocznie 46 godzin w korkach. Białystok jako jedyne polskie miasto może pochwalić się stosunkowo dobrymi wynikami - najkrótszy czas przejazdu (19 minut i 26 sekund) i najniższy poziom zatłoczenia (31%).
Eksperci wskazują kilka głównych przyczyn narastających problemów z korkami w polskich miastach:
- przestarzała infrastruktura drogowa - nieadekwatna do rosnącej liczby pojazdów, szczególnie w centrach miast,
- trwające remonty i inwestycje - prace mające poprawić płynność ruchu w krótkim okresie ją pogarszają,
- powrót do pracy stacjonarnej - stopniowe odchodzenie od pracy zdalnej zwiększyło natężenie ruchu w godzinach szczytu,
- nieefektywny transport publiczny - w wielu miastach nie stanowi on realnej alternatywy dla samochodu osobowego lub nie jest tak odbierany przez mieszkańców,
- dynamiczny wzrost liczby pojazdów - w ciągu ostatniej dekady liczba samochodów w Polsce wzrosła o ponad 30%!
Analiza danych z 2025 roku pokazuje, że problem korków w polskich miastach nie tylko się pogłębia, ale także przybiera różne formy: od ekstremalnie długich czasów przejazdu we Wrocławiu, przez rekordowe poziomy zatłoczenia w Łodzi, po największe straty czasowe w Warszawie. Każde z większych polskich miast wymaga indywidualnego podejścia do rozwiązania problemów komunikacyjnych, uwzględniającego lokalne uwarunkowania infrastrukturalne i społeczne. Rosnące problemy z korkami powinny skłonić władze miast do intensyfikacji działań na rzecz rozwoju transportu publicznego i alternatywnych form przemieszczania się. Dodatkowo, kierowcy powinni sprawdzać, ile kosztuje ubezpieczenie samochodu - w zatłoczonych miastach ryzyko drobnych stłuczek i kolizji znacząco przecież wzrasta.