Ceny idą lekko w górę, ale chętnych na wakacje nad Bałtykiem nie brakuje. Za dwa tygodnie startuje sezon letni, a północ Polski już szykuje się na tłumy turystów. Choć ceny noclegów - zwłaszcza w Trójmieście - wzrosły w porównaniu z ubiegłym rokiem, to rezerwacje idą pełną parą.

Sopot, Gdańsk, Gdynia, Władysławowo, Hel, Ustka czy Łeba - wszystkie te kurorty przygotowują się na wakacyjny szczyt. Jak wynika z danych branżowych, średnie obłożenie obiektów noclegowych w Trójmieście może sięgnąć nawet 80-85 proc., a w całym regionie pomorskim kilka procent niżej.

W Sopocie mamy zróżnicowaną bazę - od kempingów, przez prywatne kwatery, apartamenty, aż po 4- i 5-gwiazdkowe hotele. Ceny za dobę wahają się od kilkuset złotych do ponad tysiąca złotych za pokój ze śniadaniem - wyjaśnia w rozmowie z RMF FM Bartłomiej Barski, prezes Sopockiej Organizacji Turystycznej.

Podwyżki widać również w innych nadmorskich miejscowościach. W porównaniu z zeszłym rokiem usługi turystyczne zdrożały średnio o 6-8 proc. - potwierdza RMF FM Łukasz Magrian, dyrektor Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. Mimo to turyści nie rezygnują z wypoczynku nad Bałtykiem. Wręcz przeciwnie - rezerwacje napływają, choć coraz częściej dokonywane są na ostatnią chwilę.

To bardzo widoczna zmiana. Turyści czekają na słońce i stabilną prognozę - wtedy podejmują decyzję. Dlatego last minute zdominowało rynek - zauważa w rozmowie z reporterem RMF FM Roman Kużel, burmistrz Władysławowa.

Turyści też się zmienili

Zmienili się także sami turyści, którzy dziś częściej decydują się na krótsze, ale częstsze wyjazdy. Zamiast jednego dwutygodniowego urlopu, wolą trzy 4-, 5-dniowe pobyty w różnych miejscach - mówi Łukasz Magrian. To z kolei wymusza zmiany po stronie właścicieli hoteli, pensjonatów i apartamentów, bo coraz więcej z nich przygotowuje elastyczne pakiety pobytowe. To wiąże się również z dużą dynamiką i sporą niepewnością wśród przedsiębiorców.

Wciąż ogromnym zainteresowaniem cieszy się Trójmiasto, ale zyskują również kurorty poza wielkimi miastami.

W Jastarni ceny wzrosły po pandemii - to był skok o 15-20 proc. To się ustabilizowało w przeciągu dwóch lat. Myślę, że ta cena nie będzie wzrastać - mówi w rozmowie z RMF FM Marta Balicka, dyrektor Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Jastarni. Turyści wybierają również mniejsze miejscowości jak Karwia, Chłapowo czy Lubiatowo - tam jest nieco taniej i spokojniej, a plaże często mniej zatłoczone.

Coraz więcej osób stawia jednak nie na morze, a na naturę i ciszę, czyli Kaszuby, Kociewie i Bory Tucholskie. To miejsca, gdzie nie ma tłumów, a przyciągają miłośników przyrody, kultury i aktywnego wypoczynku - tłumaczy Łukasz Magrian.