Ratownicy medyczni z Gdyni nie tylko uratowali życie pacjenta z atakiem drgawek, ale zadbali też o jego psa. Gdy mężczyzna trafił do szpitala, zatroskany pupil nie został sam - dzięki współpracy z dyspozytornią i lokalnym schroniskiem zapewniono mu tymczasową opiekę. Ta historia pokazuje, że w medycynie liczy się nie tylko szybka reakcja, ale i empatia.

Zespół z Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdyni został wezwany do mężczyzny z epizodem drgawek. Na miejscu ratownicy zastali nie tylko pacjenta, ale też jego czworonożnego przyjaciela - psa, który wyraźnie przeżywał zły stan swojego właściciela. Zaniepokojony zwierzak nie opuszczał swojego pana na krok.

Po udzieleniu pierwszej pomocy i zabezpieczeniu funkcji życiowych mężczyzny, zapadła decyzja o jego hospitalizacji. Problem pojawił się w momencie, gdy okazało się, że pies nie może towarzyszyć właścicielowi w szpitalu. Ratownicy nie pozostali obojętni.

W trosce o dobro zwierzaka, za pośrednictwem Dyspozytorni Medycznej w Gdańsku, poproszono o pomoc. Dyspozytor natychmiast powiadomił lokalne schronisko, które zadeklarowało wsparcie. Do momentu przyjazdu jego pracownika ratownicy pozostali z psem i pozwolili mu czuwać przy właścicielu, pokazując, że medycyna to nie tylko technika, ale też empatia.

Po zakończeniu leczenia właściciel będzie mógł odebrać swojego pupila, który do tego czasu będzie miał zapewnioną odpowiednią opiekę.

Ta sytuacja jest doskonałym przykładem na to, jak ważny jest komfort psychiczny pacjenta. Jak podkreślają specjaliści, świadomość, że bliscy - także ci na czterech łapach - są bezpieczni, ma bezpośredni wpływ na efektywność leczenia. Spokojniejszy umysł to sprawniejsze leczenie, szybszy powrót do zdrowia i krótszy pobyt w szpitalu.