Nocny incydent w Łebie (Pomorskie). Turysta został przypadkowo zamknięty w restauracji po tym, jak zasnął w toalecie. Do nietypowego zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę na ulicy Wojska Polskiego. Mężczyzna został uwolniony dzięki szybkiej reakcji przechodniów, policji i właściciela lokalu.
Niecodzienna sytuacja w jednej z restauracji w Łebie, popularnym nadmorskim kurorcie.
Turysta z województwa warmińsko-mazurskiego odwiedził lokal, by coś zjeść i skorzystać z toalety. Jak się okazało, pobyt w łazience trwał znacznie dłużej niż planował.
Mężczyzna zasnął, a gdy się obudził, restauracja była już zamknięta na cztery spusty, a w środku nie było już nikogo z obsługi.
Zdezorientowany i zaniepokojony turysta próbował wydostać się z zamkniętego lokalu. Jego wysiłki nie przyniosły jednak rezultatu - drzwi były bowiem solidnie zamknięte.
W końcu, zdesperowany, zaczął głośno wzywać pomocy. Jego wołanie usłyszeli inni turyści, którzy akurat przechodzili ulicą Wojska Polskiego.
Jak relacjonowali świadkowie, głos dobiegał z wnętrza zamkniętej restauracji. W środku nocy z soboty na niedzielę w Łebie na ulicy Wojska Polskiego przechodnie usłyszeli wołanie o pomoc. Głos dobiegał z wnętrza zamkniętej już restauracji - opisuje jeden z uczestników zdarzenia.
Przechodnie, nie mogąc samodzielnie otworzyć drzwi, postanowili wezwać na miejsce policję.
Funkcjonariusze szybko ustalili dane właściciela restauracji i skontaktowali się z nim telefonicznie. Ten, korzystając z aplikacji na swoim telefonie, sprawdził obraz z monitoringu wnętrza lokalu i potwierdził, że w środku rzeczywiście znajduje się ktoś, kto próbuje się wydostać.
Po przyjeździe na miejsce właściciel otworzył drzwi restauracji. Okazało się, że wołającym o pomoc był około trzydziestoletni, nietrzeźwy turysta z województwa warmińsko-mazurskiego. Mężczyzna przyznał, że przyszedł coś zjeść i skorzystać z toalety, w której zasnął, nie zdając sobie sprawy z upływu czasu.
Dzięki sprawnej współpracy przechodniów, policjantów i właściciela restauracji, turysta został uwolniony. Cała sytuacja zakończyła się szczęśliwie, a mężczyzna nie odniósł żadnych obrażeń.