Na Długim Targu w Gdańsku odbyły się w piątek uroczystości upamiętniające 80. rocznicę powrotu miasta w granice Polski. Wszystkim powojennym mieszkańcom Gdańska zawdzięczamy podniesienie go z gruzów - mówiła podczas wydarzenia prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz.

Piątkową uroczystość poprzedził przemarsz kompanii reprezentacyjnej i orkiestry Marynarki Wojennej w kierunku Długiego Targu.

O godz. 14 przy dźwiękach Mazurka Dąbrowskiego na dachu Dworu Artusa podniesiona została biało-czerwona flaga.

Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz podkreśliła w trakcie swojego przemówienia, że miasto zapłaciło wysoką cenę za koniec wojny.

Walki, a po nich gwałty, grabieże, podpalenia, jakich dopuścili się czerwonoarmiści, wielu mieszkańcom przyniosły cierpienie i śmierć. Śródmieście, to miejsce, w którym stoimy, niemal zrównały z ziemią. Zmiana przebiegu granic sprawiła, że niemiecka ludność opuściła Gdańsk, a miasto przyjęło nowych mieszkańców, Polaków z Pomorza i z głębi kraju i utraconych wschodnich rubieży - mówiła.

Dodała, że wśród przychodźców byli także jej dziadkowie. Zmieniła się tożsamość naszego miasta. Wraz z postępującą odbudową tworzyła się nowa wspólnota. Wszystkim powojennym mieszkańcom Gdańska zawdzięczamy podniesienie go z gruzów i wypełnienie tych murów treścią - podkreśliła prezydent Gdańska.

Ja jestem wzruszony w takich momentach. Po tylu latach dalej ta flaga tam jest - mówił pan, z którym rozmawiał reporter RMF FM. Jesteśmy wolni, byśmy chcieli dalej być wolni - mówiła wzruszona jedna z pań. Trzeba młodym ludziom i nam tak samo - przypominać, cały czas przypominać - dodała.

Po oficjalnych przemówieniach orkiestra odegrała "Hymn do Bałtyku" oraz "Pieśń Reprezentacyjną Wojska Polskiego". Uroczystość zwieńczył pokaz musztry paradnej w wykonaniu żołnierzy kompanii reprezentacyjnej Marynarki Wojennej RP.

Piątkowe wydarzenie upamiętnia powrót Gdańska w granice Polski w 1945 roku, którego symbolem było podniesienie polskiej flagi na Dworze Artusa. 28 marca dwaj 19-letni polscy żołnierze: podporucznik Bronisław Wilczewski i chorąży Zbigniew Michel, wspięli się na budynek, na którym wciąż powiewał hitlerowski sztandar. Zerwali go i wciągnęli na maszt flagę biało-czerwoną.