Ratownicy znajdują się ok. 50 metrów od górnika, którego poszukują po poniedziałkowym wstrząsie w kopalni Knurów na Śląsku. Nie udało się jeszcze nawiązać kontaktu z pracownikiem. Akcja ratownicza pod ziemią trwa już kilkanaście godzin.

>>>AKTUALIZACJA: Poszukiwany górnik nie żyje. Więcej informacji TUTAJ.

  • W poniedziałek wieczorem doszło do wysokoenergetycznego wstrząsu w kopalni Knurów na Śląsku.
  • W rejonie objętym zdarzeniem przebywało dziewięciu górników; ośmiu z nich zdołało wycofać się o własnych siłach.
  • Ratownicy poszukują jednego górnika. Najnowsze informacje w sprawie działań ratowniczych znajdziesz w poniższym artykule.

Wstrząs w kopalni Knurów

W poniedziałek o godz. 21:26 w kopalni Knurów-Szczygłowice Ruch Knurów w województwie śląskim doszło do wysokoenergetycznego wstrząsu. Jak informował Tomasz Siemieniec z zespołu prasowego Jastrzębskiej Spółki Węglowej, wypadek miał miejsce w przodku 32a na poziomie 850 metrów. Podczas drążenia przodka doszło do wstrząsu górotworu.

Ośmiu górników wycofało się o własnych siłach

W rejonie objętym zdarzeniem przebywało dziewięciu górników; ośmiu z nich zdołało wycofać się o własnych siłach. Trafili oni do szpitala w ramach standardowej procedury diagnostycznej; uskarżali się na otarcia, stłuczenia czy ból pleców. Jak przekazał wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Adam Rozmus, niektórzy zostali już wypisani do domów. Cztery osoby, które były rano przewiezione do szpitali, zostały już wypisane. Są w domach. Z naszej strony jest tutaj pełna opieka - zarówno dla nich, jak i dla rodzin - zapewnił.

Trwają poszukiwania górnika

W dalszym ciągu poszukiwany jest jeden górnik. To 40-latek, który pracuje w kopalni Knurów-Szczygłowice od dwóch lat - przekazał w trakcie porannej wtorkowej konferencji prasowej wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Adam Rozmus. Dodał, że ratownicy wiedzą, gdzie znajduje się mężczyzna.

We wtorek po południu reporterka RMF FM Anna Kropaczek podała, że ratownicy znajdują się ok. 50 metrów od pracownika. Nie udało się jeszcze nawiązać z nim kontaktu. Ratownicy cały czas odbudowują lutniociąg, czyli instalację, którą doprowadzane jest powietrze do wyrobiska. Został on uszkodzony na skutek wstrząsu, a jego odtworzenie jest konieczne, ponieważ pod ziemią jest wysokie stężenie metanu. Na szczęście ono stopniowo spada.

Akcja ratownicza pod ziemią trwa już kilkanaście godzin. Z relacji ratowników wynika, że nie muszą oni przedzierać się przez skały - wyrobisko nie zostało zniszczone na skutek wstrząsu.