Ciotka Jacka Jaworka pomagała mu ukrywać się dłużej niż zeznawała. Prokuratura ma dowody, że trwało to prawie dwa lata. Jest akt oskarżenia w sprawie utrudniania śledztwa przeciwko mężczyźnie.

Mężczyzna podejrzany o zabicie w Borowcach pod Częstochową swojego brata, bratowej i ich syna był poszukiwany od lipca 2021 roku. Rok temu znaleziono jego ciało - popełnił samobójstwo. Zatrzymana została wtedy Teresa D., która pomagała mu w ukrywaniu się. 

Filmik jednym z dowodów

Teresa D. przyznała rok temu po zatrzymaniu, że Jacek J. przyszedł do niej 1 listopada 2023 roku. Mówiła, że ukrywała go, bo bała się o własne życie. Śledczy jednak ustalili, że podejrzany przebywał u krewnej już wcześniej. Ma o tym świadczyć filmik, który znajdował się w pamięci smartwatcha należącego do mężczyzny. Został zarejestrowany w domu ciotki w marcu 2023 roku. 

Na nagraniu widoczna jest postać podejrzanego, przedstawiającego się nazwiskiem i podającego datę nagrania. Poza tym prokuratura ustaliła, że mężczyzna robił remont w domu ciotki już jesienią 2022 roku, czyli ponad rok po zbrodni. Za utrudnianie śledztwa Teresie D. grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. 

Nierozliczona zbrodnia. Prokuratura umorzyła śledztwo

Mężczyzna ukrywał się przez trzy lata. Dla organów ścigania był nieuchwytny. Był poszukiwany listem gończym. Wydano za nim europejski nakaz aresztowania, a także wystawiono czerwoną notę Interpolu. Konsekwencji za zamordowanie trójki swoich bliskich jednak nie poniesie. Jacek Jaworek odebrał sobie życie. 

Jak mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek, to właśnie śmierć sprawcy była bezpośrednim powodem decyzji o umorzeniu śledztwa w tej sprawie. Postanowienie prokuratora o umorzeniu śledztwa jest nieprawomocne - informował.