Prokuratura Okręgowa w Łodzi przedstawiła akt oskarżenia w sprawie międzynarodowej grupy przestępczej. Członkom grupy zarzuca się popełnienie 135 oszustw na łączną kwotę 1,8 miliona złotych. Oszuści wyłudzali pieniądze - stosowali metodę "na policjanta". Grozi im kara do 30 lat więzienia.

Oszuści wyłudzili prawie 2 miliony złotych

Jak przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Paweł Jasiak, do sądu trafił akt oskarżenia przeciw członkom zorganizowanej międzynarodowej grupy przestępczej dokonującej oszustw "na policjanta". W sprawę jest zamieszanych dziesięć osób. 

Zarzuty dotyczą 135 oszustw na kwotę 1,8 miliona złotych. Oskarżonym grozi do 30 lat więzienia. 

Jasiak doprecyzował, że najwyższa kwota wyłudzona od jednego z poszkodowanych wyniosła 344 tys. zł. 

Grupa działała na terenie całej Polski oraz Wielkiej Brytanii, a jej ofiarami były głównie osoby w podeszłym wieku. Po zatrzymaniu wobec wszystkich dziesięciu podejrzanych sąd zastosował tymczasowe aresztowanie - wskazał rzecznik łódzkiej prokuratury.

Metoda "na policjanta"

Metoda działania grupy polegała na tym, że osoby przebywające w Wielkiej Brytanii nawiązywały kontakt telefoniczny z potencjalnymi ofiarami w Polsce. 

Podawali się za policjantów wykonujących czynności związane z wykrywaniem przestępstw i ściganiem ich sprawców, po czym starały się nakłonić rozmówców do przekazania pieniędzy i wartościowych przedmiotów. Interesowały ich zarówno pieniądze posiadane przez potencjalne ofiary w domu, jak i w banku, co miało pomóc organom ścigania w ujęciu sprawców.

Pozostali członkowie grupy potwierdzali w rozmowie telefonicznej tożsamość wcześniejszych rozmówców. Ofiary oszustwa nakłaniano, aby nie rozłączając trwającej rozmowy, wybrały numer 997 bądź 112 i zweryfikowały pod nim, że mają do czynienia z akcją policji.

W rzeczywistości wybranie tych numerów nie powodowało zerwania połączenia z oszustem. W słuchawce odzywał się jednak inny członek przestępczej szajki, który w dalszym ciągu wprowadzał w błąd oszukiwanych seniorów.

Fałszywy policjant wypytywał swoją ofiarę o posiadane w domu lub banku oszczędności oraz kosztowności. 

Następnie instruował ją, aby zebrała wszystkie posiadane pieniądze, spakowała je do reklamówki lub koperty i udała się we wskazane miejsce bądź oczekiwała w domu na przybycie pracownika prokuratury lub policji. Osoba, która miała za zadanie odbiór gotówki również należała do gangu oszustów.

Ustalenia śledztwa

W toku prowadzonego śledztwa ustalono strukturę grupy przestępczej, dane osobowe jej członków oraz ich sposób działania. 

Według śledczych najniżej w hierarchii była grupa tzw. odbieraków, czyli osób odpowiedzialnych za bezpieczne i bezpośrednie odebranie pieniędzy od pokrzywdzonych. Ich werbowaniem, zapewnianiem telefonów i kart SIM a także częściowym pokrywaniem kosztów generowanych przez "odbieraków" zajmował się "werbownik". 

Z kolei za organizowanie oszustw poprzez kontakt z "telefonistami", partycypowanie w kosztach transportu "odbieraków" jak również nadzór nad nimi i podział wyłudzonych pieniędzy między członkami grupy odpowiadał "logistyk". 

Zarzuty przedstawione dziesięciu sprawcom obejmują oszustwo popełnione w stosunku do mienia wielkiej wartości, podszycie się pod funkcjonariusza policji oraz udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Za te przestępstwa grozi im kara łączna do 30 lat pozbawienia wolności - podkreślił prok. Jasiak.

W zależności od ustaleń z "telefonistą", osoby na tym szczeblu otrzymywały od 15 do 25 procent od wyłudzonej kwoty.