Zarzut znęcania się nad psem usłyszał funkcjonariusz straży granicznej z placówki przy granicy z Białorusią na Podlasiu. Jadąc służbowym samochodem, miał on przejechać biegającego po drodze czworonoga. Według ustaleń prokuratury było to działanie umyślne, którego można było uniknąć. Funkcjonariusz został zawieszony i grozi mu do trzech lat więzienia.

Według nagrań z monitoringu mężczyzna miał umyślnie przejechać psa autem służbowym.

Akt oskarżenia trafił do sądu rejonowego w Sokółce. Funkcjonariusz został zawieszony w służbie. Nie przyznaje się do czynu, odmówił składania wyjaśnień i odpowiadania na pytania.

Co ustaliła prokuratura?

Z aktu oskarżenia wynika, że w sierpniu ubiegłego roku funkcjonariusz z placówki straży granicznej w Nowym Dworze, w trakcie wykonywana zadania służbowego, prowadząc służbowy samochód, przejechał psa, który biegał po drodze technicznej wzdłuż granicy z Białorusią. Zwierzę zginęło na miejscu. Nie było to pies służbowy.

Po przejrzeniu nagrań z monitoringu i zebraniu zeznań innych funkcjonariuszy jadących tamtego dnia z oskarżonym śledczy ocenili, że mężczyzna umyślnie przejechał czworonoga, który wbiegł na drogę.

Prokuratura skorzystała z opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego, z której wynika, że bezpośrednio przed przejechaniem psa funkcjonariusz zmniejszył prędkość z około 35 do ok. 23 kilometrów na godzinę.

Prokuratura oceniła, że odległość, z jakiej funkcjonariusz kierujący samochodem mógł dostrzec psa, wynosiła około 100 metrów, a przy takiej odległości do uniknięcia trafienia psa wystarczyłoby zmniejszenie prędkości przez tzw. hamowanie silnikiem. Według ich wyliczeń, w takiej sytuacji odległość potrzebna na zatrzymanie samochodu wynosiłaby nie więcej niż około 40 metrów.

Mundurowemu, któremu postawiono zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze skutkiem śmiertelnym, grozi do trzech lat więzienia.

Opracowanie: Krzysztof Maj