"Sądząc po retoryce Trumpa, traci on cierpliwość i chciałby przyspieszyć zmiany, ale żadnych zmian nie widać na horyzoncie" – powiedział w internetowym Radiu RMF24 amerykanista prof. Tomasz Płudowski. Naukowiec z Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie ocenił tymi słowami ostatnią zmianę nastawienia amerykańskiego prezydenta wobec Moskwy. Donald Trump powiedział dziennikarzom na pokładzie Air Force One, że skraca postawione Rosji ultimatum na zawarcie pokoju z Ukrainą z 50 do 10 dni. "(Putin) nie dostosował się wcześniej, więc najprawdopodobniej nie dostosuje się teraz" – uważa prof. Płudowski.
Gość Piotra Salaka stwierdził, że widoczna zmiana nastawienia Trumpa wobec Putina wynika z braku postępów w sprawie zawarcia pokoju. Wydaje się, sądząc po retoryce Trumpa, że traci on cierpliwość i chciałby przyspieszyć zmiany, ale żadnych zmian nie widać na horyzoncie. Nie widać tutaj żadnego postępu w negocjacjach. Rosyjskie ataki nadal następują, w związku z tym nie widać żadnej zmiany - powiedział gość Radia RMF24.
Zdaniem Płudowskiego, rosyjski przywódca nie będzie skłonny przyjąć wspomnianego ultimatum. Putin nie dostosował się wcześniej, więc najprawdopodobniej nie zrobi też tego teraz - ocenił.
Płudowski zauważył, że brak przystania na ultimatum Trumpa będzie prawdopodobnie oznaczało nałożenie przez USA kolejnych sankcji na Rosję. Mówi się o sankcjach drugiego stopnia, które miałyby dotykać kraje handlujące z Rosją ropą lub gazem, czyli np. Chiny i Indie - wyjaśnił ekspert, dodając jednocześnie, że miałoby to negatywne konsekwencje dla relacji USA z tymi krajami. Zdaniem amerykanisty, może to odwieść Donalda Trumpa od takiego kroku.
Gość Radia RMF24 wyjaśnił, że pomimo sporu na linii Stany Zjednoczone - Rosja, Amerykanie zdają sobie sprawę, że ważna dla nich jest przede wszystkim pozycja Chin.
Rosji bliżej jest do Chin, niż do USA i na pewno rywalizacja amerykańsko-chińska jest głównym problemem. Oczy Stanów Zjednoczonych są skierowane głównie na Chiny (...). Chiny są bardzo cierpliwe i są głównym konkurentem Stanów Zjednoczonych na świecie - wskazał amerykanista.
Profesor Płudowski wyraził przekonanie, że Donald Trump, pomimo swoich zapowiedzi, będzie dalej unikał bezpośredniej konfrontacji USA z Rosją. Trump jest gotowy do wspierania Ukrainy, najchętniej na koszt np. Europejczyków. Nie sądzę jednak, żeby był gotowy na bezpośrednie wkroczenie do działań wojennych z Rosją - wskazał rozmówca Piotra Salaka.
Bezpośrednie zaangażowanie w działania wojenne nie jest celem Trumpa i będzie tego unikał. Daje to Putinowi wyraźną przewagę, ponieważ jest to granica, której Trump nie przekroczy. Rosyjski przywódca nie ma takich granic, przynajmniej w wojnie z Ukrainą - podsumował.
Opracowanie: Jan Trychta