W Faktach RMF FM w czasie tego weekendu, szukamy odpowiedzi na praktyczne pytanie: co zrobić, jeśli w czasie wiosennych spacerów ugryzie nas pies? Specjaliści uspokajają, że możemy łatwo zmniejszyć ryzyko groźnych konsekwencji.
Pediatra i specjalista chorób zakaźnych, profesor Jacek Wysocki podpowiada, żeby osoba, którą zaatakował pies czy kot, porozmawiała z lekarzem, choćby telefonicznie. Kluczowe jest to, czy znamy zwierzę, które nas zaatakowało. Jeśli mamy przypadek psa lub kota, który może być obserwowany, bo jest to zwierzę sąsiada albo nasze, to możemy odroczyć szczepienie przeciw wściekliźnie do czternastu, piętnastu dni obserwując zwierzę. Zwierzę powinno być w tym czasie trzykrotnie zbadane przez weterynarza - podkreśla prof. Wysocki.
Dodam, że zwierzę, które jest zakażone wścieklizną, nie przeżyje tego okresu. Często mówię rodzicom, że w sytuacji, gdy zdarzy się pogryzienie na ulicy, żeby nie wchodzili w konflikt z właścicielem tego zwierzęcia. Rekomenduję, żeby nawiązali kontakt, bo obserwacja psa może pomóc ich dziecku - zaznacza specjalista.
Wiele osób zastanawia się, czy po ugryzieniu przez psa, warto rozważyć szczepienie przeciwko tężcowi. Tu wszystko zależy od tego, kiedy mieliśmy ostatnio takie szczepienie. Dzieci mają takie szczepienie co pięć lat i zazwyczaj nie wymagają dodatkowej dawki. Większy problem jest z dorosłymi, czy był kiedykolwiek szczepiony, kiedy to było? W zależności od tego, dokładamy jedną dawkę szczepienia przeciwko tężcowi - zaznacza prof. Jacek Wysocki.