Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, odchodzi z rządu. Swoją decyzję ogłosił na konferencji prasowej. Wcześniej skierował list do ministra Czesława Siekierskiego.

Michał Kołodziejczak opuszcza Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przez złe relacje z szefem resortu Czesławem Siekierskim.

Już dwa tygodnie temu polityk mówił dziennikarzowi RMF FM, że ma spakowany gabinet i rozważa odejście z ministerstwa. 

Niewykluczone, że odejście Kołodziejczaka z resortu jest ruchem wyprzedzającym. Z doniesień mediów wynika, że wiceminister miał zapłacić za dyplom na Collegium Humanum i nigdy się tam nie pojawić.

List do Czesława Siekierskiego

Dzisiaj Michał Kołodziejczak opublikował list, który napisał do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego. "Polska wieś i rolnictwo przechodzą gwałtowną zmianę, która w Polsce poza wielkimi miastami wywołuje wiele lęków, frustracji, a nawet gniewu. Przystosowanie się do nowej sytuacji i wyzwań z nią związanych nie jest dla nas rolników łatwe. Nadal nie funkcjonuje atrakcyjny wizerunek rolnika, co pokazała ostatnia kampania prezydencka" - pisze Kołodziejczak.

"Wysiłki, które podjęliśmy wraz z Donaldem Tuskiem w kampanijnym boju w 2023 roku, pokazały, że rolnik i przedstawiciel wielkomiejskiej Polski razem potrafią współdziałać dla dobra kraju. Okazało się to wielkim sukcesem" - podkreśla dalej. 

Jak dodał, wspólny sukces nie doczekał się kontynuacji w ostatnich wyborach prezydenckich, a "kampanijne działania PSL okazały się płonne". "Rolnicy odwrócili się, gdyż nie została skierowana do nich żadna oferta. (...) Z braku klarownej oferty po naszej stronie wybrali propozycję prawicy, która ma na celu jedynie uśmierzenie lęku Polskiej Wsi przed zmianami i zagwarantowanie, że nie będzie musiała już mierzyć się z wyzwaniami cywilizacyjnym" - podkreślił.

"Zawsze wierzyłem - i to pomimo ewidentnych słabości, które dostrzegłem w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi - i nadal wierzę, że polskie rolnictwo da się lepiej zorganizować za te same, a nawet mniejsze pieniądze" - zaznacza Kołodziejczak. 

"Pana (ministra - przyp. red.) zarzuty pod moim adresem przemilczę. To one wystawiają Panu niezbyt dobre świadectwo jako przełożonemu i szefowi. Przykry jest też fakt, że dał się pan bezrefleksyjnie 'zespinować' prawicy" - podkreśla.

Głos eksperta: Kołodziejczak "ucieka z okrętu"

Według politologa dr. hab. Bartłomieja Biskupa z Uniwersytetu Warszawskiego jest to zarówno początek powrotu do innej działalności politycznej, jak i ruch uprzedzający, aby nie dać się odwołać.

On ucieka z okrętu, nie powiedziałbym, że tonącego, ale mającego delikatne przesiąki, czyli on się dystansuje od rolnictwa i ministra z Polskiego Stronnictwa Ludowego po to, żeby powiedzieć "ja dalej walczę o interesy rolników, w ministerstwie rolnictwa niewiele mi się udało, ale to nie przeze mnie, tylko przez ministra z PSL-u, bo ten PSL jest zły - stwierdził na antenie internetowego Radia RMF24.

Zdaniem eksperta Kołodziejczak walczy o pozycję w Platformie Obywatelskiej lub o powrót do roli szefa związku zawodowego.

To jest bardzo trudne, jak się protestuje przeciw różnym rozwiązaniom i później przychodzi do ministerstwa. To nie jest takie proste wprowadzić te rozwiązania, bo to jest realna praca, realne przeszkody, urzędnicy, ustawy, głosowania w Sejmie, do których trzeba większości. To nie jest tak, że ja tu przyjdę i za chwilę coś wprowadzę - zwraca uwagę Bartłomiej Biskup.